Najwyższy siatkarz w lidze gra w Warszawie. Ma 217 cm wzrostu

- Sam nie wiem, czy taki wzrost to bardziej wada, czy zaleta – przyznaje Bartłomiej Lemański, mierzący 217 cm siatkarz AZS Politechniki Warszawskiej, wychowanek KS Metra Warszawa, Najwyższemu zawodnikowi w lidze nie przeszkadzają jednak żarty ze strony trenera i kolegów, że patrzy na nich z góry.

- Bycie wysokim ma zarówno dużo zalet, jak i dużo minusów. Ciężko mi powiedzieć, których jest więcej. Ale na pewno w kwestii sportowej ułatwia mi to sprawę, np. przy bloku mam łatwiej niż inni - powiedział Lemański.

Z drugiej strony ma świadomość, że jego postura utrudnia mu z kolei pracę w defensywie. - Nie będę wirtuozem obrony jak libero, ale wiem, że na pewno libero nie złapie takiego zasięgu jak ja. Dlatego jest taka pozycja jak środkowy, żebym nie musiał z tyłu się męczyć - zaznaczył ze śmiechem.

W życiu sporo problemów

19-letni zawodnik podkreślił, że wysoki wzrost jest najbardziej kłopotliwy w sytuacjach z życia codziennego. Niełatwo bywa, jeśli chodzi o zakup odzieży, choć nie to stanowi największy problem.

- W dobie internetu łatwiej znaleźć jakieś ubrania na mój rozmiar. Jak jadę metrem, to muszę się schylić i to jest raczej największy problem. Czy siedzenia w samolocie choćby. Gdy bardzo dużo lataliśmy, to był problem dla mnie, żeby się tam zmieścić - wspominał.

Jak dodał, raczej już nie rośnie. Zgodnie z danymi ze strony klubowej ma 217 cm wzrostu, ale siatkarz powiedział, że tak naprawdę do końca nie wie, ile mierzy. - Różne źródła podają różnie mój wzrost. Który jest poprawny, sam dokładnie nie wiem - przyznał.

Trudniejszy do trenowania

Trener AZS Politechniki Warszawskiej Jakub Bednaruk zwrócił uwagę, że opieka nad takim zawodnikiem - zwłaszcza jeśli chodzi o pracę na siłowni - jest znacznie trudniejsza niż w przypadku niższych graczy.

- Jeżeli mały zawodnik, jak np. Olenderek (libero wzrost 178 cm-red.), musi podnieść na klatę sztangę, to odległość do wyprostu jest cztery razy mniejsza niż u Lemańskiego, więc trzeba tego przypilnować. Te dźwignie, wszystkie przysiady na pewno są problemem. Dużo bardziej trzeba dbać o takich zawodników i długo dłużej trzeba ich przygotowywać do wejścia na normalne, męskie ciężary - zaznaczył.

Lemańskiemu nieobce są żarty dotyczące jego postury. Zapewnia jednak, że mu nie przeszkadzają. - Czasami inni żartują ze mnie - chociażby koledzy czy trener - że patrzę na nich z góry bądź żartują z mojego wzrostu. Tak samo koledzy spoza siatkarskiego kręgu. Dla mnie to jest jak najbardziej na plus, to śmieszne i nie przeszkadza mi to w ogóle - podkreślił.

PAP/jb/sk

Czytaj także: