W sobotę o godzinie 9 straż pożarna wznowiła poszukiwania pytona. Od znalezienia jego wylinki mija tydzień. Ale według dyrektora wrocławskiego zoo, gad - nawet jeśli był w okolicach Piaseczna - bardzo szybko pływa i obecnie może znajdować się nawet sto kilometrów dalej.Do poszukiwań gada stawiło się w sobotni poranek 80 funkcjonariuszy. - Działania z lądu są prowadzone przez podchorążych ze Szkoły Głównej Służby Pożarniczej, którzy metr po metrze będą przeszukiwali teren między wałem a wodą. Działania z łodzi będą polegały na patrolowaniu brzegów rzeki i wysp piaszczystych znajdujących się na Wiśle, żeby tam ewentualnie potwierdzić bądź obecność węża, bądź jego śladów - opisywał w rozmowie z reporterką TVN24 Łukasz Darmofalski z Komendy Powiatowej Straży Pożarnej w Piasecznie. Jak dodał, poszukiwania odbywają się też przy pomocy dronów z Częstochowy, Poznania i Warszawy. Sprzęt robi zdjęcia z góry, wszelkie ślady, które zostaną na nich zauważone, będą poddane analizie, a w miejsce ich znalezienia uda się grupa funkcjonariuszy.Strażak, dopytywany o to, ile jeszcze poszukiwania mogą potrwać powiedział, że "trudno to określić". - Wspieramy się ekspertami z warszawskiego zoo, którzy mają bardzo szeroką wiedzę na temat poruszania się tych gadów i ich przyzwyczajeń - zaznaczył starszy kapitan Darmofalski.W sobotę po południu służby poinformowały o zakończeniu poszukiwań.
Zauważenie pytona to trudna sprawa
Na temat pytona tygrysiego rozmawiano także we "Wstajesz i Weekend". Gościem TVN24 był dyrektor ogrodu zoologicznego we Wrocławiu Radosław Ratajszczak. Dopytywany, co radziłby osobom poszukującym gada powiedział, aby zabrać z rejonu poszukiwań jak najwięcej ludzi i zostawić jedynie prawdziwych fachowców, którzy potrafią znaleźć gady w środowisku naturalnym. - Przede wszystkim na razie nie ma żadnego dowodu, że ten gad w ogóle tam jest. Nie ma zdjęcia ani autentycznego stwierdzenia. Opowieści o ataku na bobra są zgoła iluzoryczne - powiedział ekspert. Podkreślił też, że obecna aura i niska temperatura nie są dla gada sprzyjające. - Jest mało aktywny, a zauważenie zwiniętego węża w środowisku naturalnym, w dodatku z ubarwieniem maskującym, jakie ma pyton to nie jest łatwa sprawa - stwierdził. Co więcej, według dyrektora, wąż może znajdować się już daleko od okolic Piaseczna, gdzie znaleziono jego skórę. - On znakomicie pływa. Jeśli wszedł do Wisły, to z nurtem rzeki może być sto kilometrów dalej lub może już nie żyć - powiedział. Podkreślił, że tereny nadwiślańskie nie są jego naturalnym środowiskiem. - Jeśli jadł przed ucieczką, ma w tej chwili upośledzone trawienie. Musi bowiem osiągnąć odpowiednią temperaturę, by enzymy dobrze trawiły ostatni pokarm. Tego tutaj nie ma - przekonywał Ratajszczak. Według gościa TVN24, mało prawdopodobne jest też powtarzane stwierdzenie, że wąż ma sześć metrów długości. Jak wskazał, wylinka pozostawiona przez gada naciąga się od 30 do 40 procent. Wąż ma zatem - zdaniem dyrektora - około czterech metrów. - Jest za mały by polować na człowieka - uspokajał.
Podkreślił zresztą, że pytony ciemnoskóre raczej nie słyną (w przeciwieństwie do anakondy czy pytonów siatkowanych) z ataków na człowieka. - Nie bójmy się więc tego węża tak strasznie - przekonywał.
Prawie tydzień poszukiwań
Wylinka węża została znaleziona nad Wisłą w ubiegły weekend, w rejonie miejscowości Gassy i Cieciszew w powiecie piaseczyńskim. Wciąż nie wiadomo, jak się tam znalazła. Szeroka akcja poszukiwawcza rozpoczęła się w poniedziałek. Do działań ruszyli m.in. policjanci, ratownicy WOPR-u i przedstawiciele fundacji Animal Rescue Polska. We wtorek znaleziono ślady, które według poszukiwaczy, mogły być pozostawione przez węża. Jeden z wędkarzy miał też powiedzieć, że widział węża, który w okolicach Otwocka rzucił się na bobra. Na stronie policji - zarówno piaseczyńskiej, jak i stołecznej - cały czas znajduje się komunikat z ostrzeżeniem. "Policjanci patrolują okolice zarówno z lądu, jak i przy udziale policjantów z komisariatu rzecznego" - czytamy w informacji. Zaapelowano też, aby każdy, kto posiada jakiekolwiek informacje w tej sprawie, zgłaszał je do policji (tel. 22 604 52 13) albo do Fundacji Animal Rescue Polska (22 350 66 91).
Zobacz materiały z poszukiwania pytona:
kw/b