Manifestanci na placu Zamkowym zaczęli się zbierać już po godzinie 18, choć w tym miejscu nie było oficjalnie zgłoszonego żadnego zgromadzenia publicznego.
Uczestnicy demonstracji, która odbywała się między innymi z powodu protestu wobec "ograniczenia wolności prawa zgromadzeń".
Przed godziną 20 osoby przemawiające pod Kolumną Zygmunta ogłosiły, że kończą swój protest w tym miejscu i wezwali zebranych do przejścia w kierunku ul. Senatorskiej. Potem przeszli na plac Piłsudskiego. W tym czasie trwała jeszcze msza w archikatedrze, w której brali udział uczestnicy 87. miesięcznicy smoleńskiej.
Odchodzący z placu Zamkowego manifestanci skandowali m.in.: "Zostawiamy ich z policją" oraz "Zostawmy pusty plac".
"To nie jest wiec polityczny"
Wśród uczestników protestu na placu Zamkowym byli m.in. byli opozycjoniści z czasów PRL: Władysław Frasyniuk, Henryk Wujec, Jan Lityński. Obecni byli również były premier Włodzimierz Cimoszewicz, były lider KOD Mateusz Kijowski, Marta Lempart (pomysłodawczyni Ogólnopolskiego Strajku Kobiet), a także politycy Nowoczesnej - lider partii Ryszard Petru, Joanna Scheuring-Wielgus, Joanna Schmidt i Jerzy Meysztowicz.
Uczestnicy skandowali między innymi "Wolność, równość, demokracja" i "Konstytucja". Odśpiewali hymn narodowy.W pewnym momencie jeden z organizatorów powitał także dwie córki b. prezydenta Lecha Wałęsy. Zebrani odpowiedzieli skandowaniem: "Lech Wałęsa, Lech Wałęsa".- To nie jest wiec polityczny. Stajemy tu nie w imię partyjnych programów politycznych, stajemy tu w imię podstawowych wartości, które umożliwiają ludziom wspólne życie we wspólnym kraju - mówił wcześniej Paweł Kasprzak z ruchu Obywateli RP.
Białe róże i wizerunki Wałęsy
Zebrani trzymali białe róże, wizerunki byłego prezydenta Lecha Wałęsy, biało-czerwone flagi. Mieli też nalepki z napisem "Rebeliant", "Parasolka" oraz z podobizną Frasyniuka. Uczestnicy trzymali też transparenty z napisem "My naród" w różnych językach, na innym transparencie widać było napis: "Lech Wałęsa to ikona, bohater narodu, przywódca solidarności, który przyniósł Polsce i całemu światu wolność".
Uczestniczka Powstania Warszawskiego Wanda Traczyk-Stawska ps. "Pączek" oceniła, że nie ma "takiego drugiego dowódcy na świecie", jak Wałęsa. - Dziękuję wam bardzo, że potraficie zrozumieć jaką wartość ma ten człowiek - mówiła Traczyk-Stawska.
Grupa kontrmanifestujących zebrała się też przy barierkach ustawionych przed hotelem Bristol. Stojące w tym miejscu osoby trzymały tablice z napisem Lech Wałęsa oraz skandują jego imię i nazwisko. Krzyczą też "Niech żyje Władek". Tutaj pojawili się politycy PO m.in.: Jan Grabiec, Marcin Kierwiński.
Prezes i wicepremierzy
Po godz. 20 z archikatedry wyszli uczestnicy 87. miesięcznicy smoleńskiej. Skierowali się w stronę Pałacu Prezydenckiego. Trasa ich przemarszu wygrodzona była barierkami. Na przedzie nieśli transparent z napisem "Smoleńsk - pamiętamy". Przed Pałacem Prezydenckim uczestnicy marszu także odśpiewali hymn. Potem przemówienie wygłosił Jarosław Kaczyński.
Wcześniej w archikatedrze na Starym Mieście odbyła się msza. W nabożeństwie uczestniczyli m.in. prezesa PiS Jarosław Kaczyński, wicepremier, minister rozwoju i finansów Mateusz Morawiecki, wicepremier, minister kultury Piotr Gliński, minister spraw wewnętrznych i administracji Mariusz Błaszczak, szef klubu PiS Ryszard Terlecki, marszałek Senatu Stanisław Karczewski oraz przedstawiciele rodzin pozostałych ofiar katastrofy smoleńskiej.
Wojewoda cofnął zgodę
Wcześniej na tvnwarszawa.pl pisaliśmy, że wojewoda mazowiecki cofnął zgodę na dwa z czterech zgromadzeń zaplanowanych na Krakowskim Przedmieściu.
- W tym samym miejscu i czasie, kiedy są zgromadzenia cykliczne, nie mogą obywać się inne zgromadzenia. W przypadku takich zgromadzeń które kolidują ze sobą, samorząd powinien poinformować żeby zgromadzenie zmieniło miejsce, z zachowaniem odległości 100 metrów od innych, zgłoszonych zgromadzeń. O zakazie zdecydowała też opinia policji. Tu chodzi o względy bezpieczeństwa - wyjaśniła Ewa Filipowicz, rzeczniczka wojewody.
Od rana Krakowskie Przedmieście ogrodzone było barierkami, od placu Zamkowego do Pałacu Prezydenckiego. Na miejscu było też kilkuset policjantów.
PAP/md