- Zastanawia nas, dlaczego deweloper podejmuje tak agresywne kroki w sprawie Teatru Żydowskiego - mówi wiceprezydent Warszawy. Ratusz liczy, że firma pozwoli placówce dalej działać przy placu Grzybowskim. Jeśli nie, ma dwie alternatywne propozycje. Materiał programu "Polska i Świat".
Jarosław Jóźwiak twierdzi, że uwagi dewelopera na temat stanu technicznego teatru są "trochę na wyrost". - Byłem w tym budynku niejednokrotnie i nie wygląda on tak, jak przedstawia to deweloper, że lada moment się rozpadnie albo spłonie - mówi wiceprezydent.
Przypomina też, że między właścicielem, a dyrekcją teatru zawarto porozumienie. Zakłada ono, że placówka będzie mogła normalnie funkcjonować przez cały okres inwestycji. - To porozumienie cały czas jest ważne i liczymy, że właściciel budynku się z niego wywiąże - mówi Jóźwiak.
Jeśli jednak tak się nie stanie, ratusz ma w zanadrzu dwie alternatywne lokalizacje. Wiceprezydent na razie nie chce zdradzać szczegółów. - Rozpatrujemy je, sprawdzamy z punktu widzenia możliwości umieszczenia tam teatru - mówi krótko.
Teatr zamknięty
Ghelamco planuje budowę nowej siedziby. Jakiej? Szczegóły nie są znane. - Deweloper nie zgłosił żadnego wniosku. Warunki zabudowy nie zostały wydane. Wiemy tylko, że ma w planie budynek wysokościowy, mniej więcej podobny do sąsiedniego budynku już dziś istniejącego - informuje Jóźwiak. - O możliwości realizacji tej inwestycji przesądzi plan miejscowy albo warunki zabudowy, ale to dopiero wtedy, kiedy deweloper złoży wniosek - dodaje.
W czwartek właściciel budynku ogrodził teatr i zabronił wpuszczać widzów do środka. - Jak zwierzę w klatce. Jesteśmy tutaj zamknięci bezprawni. Możemy oczywiście wyjść, ale na pewno później nie wejdziemy. Działamy z literą prawa. Jesteśmy przygotowani na spektakl. Scena jest gotowa. Jesteśmy po próbach. A w tej chwili stanął płot, żółty - powiedziała Izabella Rzeszowska, aktorka teatru.- Nie wyobrażam sobie, żeby ktoś uniemożliwił dzisiaj normalne funkcjonowanie teatru. A jeśli tak się stanie, to będzie złamanie prawa. Teatr ma prawo korzystać z budynku - zadeklarował wiceprezydent Jóźwiak.
Skrzypek na placu
Spełnił się jednak najczarniejszy scenariusz. Zaplanowany na wieczór "Skrzypek na dachu", zamiast na scenie został zaprezentowany… na placu, przed budynkiem teatru.Deweloper powołuje się między innymi na ekspertyzę Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Ten z powodu złego stanu technicznego, nakazał zamknięcie teatru. Kilka dni później wojewódzki inspektor uznał, że jego kolega po fachu przesadził i wstrzymał wykonanie jego decyzji.
- Nakaz opróżnienia budynku jest możliwy do wydania wyłącznie w sytuacji, kiedy jest bezpośrednie zagrożenie zawalenia się tego budynku - mówi Jaromir Grabowski, wojewódzki inspektor nadzoru budowlanego.Właściciel podkreśla jednak, że decyzja inspektora to jedno, odpowiedzialność za bezpieczeństwo budynku to drugie.
22 czerwca władze Warszawy spotkają się z deweloperem by zastanowić się jak rozwiązać konflikt. Słysząc jak bardzo atmosfera jest napięta można spodziewać się kolejnego spektaklu.
"Skrzypek na dachu zagrany" na Placu Grzybowskim
kw/b