To miał być zwykły, popołudniowy spacer, ale o mały włos nie skończył się tragedią. Podczas przechadzki, dwuletni maluch oddalił się od matki i zaczął biec w kierunku zbiornika wodnego. Kobieta zorientowała się, że dziecku grozi niebezpieczeństwo i ruszyła w pogoń. W ostatniej chwili udało jej się wziąć dwulatka na ręce, ale poślizgnęła się na mokrej trawie i razem z maluchem wpadła do wody.
Pomogli strażnicy
Całe zdarzenie obserwowali strażnicy miejscy, którzy patrolowali park.
- Natychmiast pobiegli w ich stronę. Jeden z funkcjonariuszy wziął dziecko na ręce i wyszedł z nim na brzeg, drugi pomógł wydostać się z wody kobiecie. Matce i dziecku nic się nie stało - informuje stołeczna straż miejska. Kobieta nie chciała skorzystać z pomocy lekarskiej i asysty funkcjonariuszy w drodze do domu. Nią i maluchem zajęła się koleżanka.
jb/r
Źródło zdjęcia głównego: straż miejska