Mandat za auto, którego nie było

fot. TVN Warszawa
fot
Źródło: | Fakty TVN
Miała wypadek, a samochód poszedł na złom. To było w 2004 roku. Dwa lata później auto, które przestało istnieć, zauważyli ponoć pracownicy ZDM. Za szybą nie było kwitka potwierdzającego opłatę za parkowanie. We wtorek drogowcy upomnieli się o opłatę za postój.

Pani Katarzyna dostała od Zarządu Dróg Miejskich wezwanie do zapłaty. Ponoć w 2006 roku na ul. Śliskiej zostawiła swoje auto i nie zapłaciła za postój. Auto, które dwa lata przed tym faktem trafiło do kasacji.

Dlaczego? W listopadzie 2004 roku Pani Katarzyna miała wypadek. Wjechała w drzewo. Samochód został bardzo zniszczony. Po tych wydarzeniach auto trafiło na parking w Otrębusach skąd trafił do kasacji, a tablice rejestracyjne trafiły do odpowiedniego urzędu.

Bywa różnie

Gdy mieszkanka Woli zobaczyła upomnienie z ZDM nie mogła uwierzyć. – Na początku zaczęłam się śmiać, bo myślałam, że to dobry dowcip i, że ktoś zrobił sobie żart – powiedziała Łuszczyk.

Jak się okazało to nie był żart, bo kontrolerzy ZDM stwierdzili, że samochód z takimi rejestracjami jak kiedyś auto Pani Katarzyny, stał przy ul. Śliskiej. Czy to cud, że skasowany samochód nagle pojawił się w mieście? Pewnie nie. Dlatego ZDM obiecuje wyjaśnić sprawę bo... bywa różnie.

- Często bywa, że ktoś pożyczył lub użyczył samochodu – twierdzi Adam Sobieraj, rzecznik prasowy ZDM. Ten samochód jest już dawno zniszczony – przypomniał reporter, po czym rzecznik zasugerował, że nie nikt nie ma pewności, że auto zostało zniszczone.

Musi udowodnić

Na wezwaniu nie ma marki samochodu. Można się więc domyślać, że być może ktoś inny dostał stare numery rejestracyjne pani Katarzyny i zaparkował na Śliskiej. Okazuje się jednak, że to nierealne. - Nie ma takiej możliwości, żeby inna osoba, otrzymała tablice rejestracyjne z wcześniej używanym numerem – wyjaśnia Mariusz Gruza z Urzędu Dzielnicy Bielany.

ZDM obiecuje, że panią Katarzynę potraktuje ulgowo. Musi tylko udowodnić, że samochodu, który zauważyli pracownicy ZDM w rzeczywistości nie było.

Łukasz Wieczorekbf/ec

Czytaj także: