Jedna osoba zmarła w wyniku wypadku pod Legionowem. Jak podali drogowcy, kierowca auta osobowego uderzył w łosia, a następnie dachował. Policja poinformowała, że 26-latek zginął na miejscu.
Do wypadku doszło w nocy ok. 01:34. Na drodze krajowej 61 między Legionowem a Pułtuskiem samochód osobowy uderzył w łosia, po czym dachował, zginęła jedna osoba - poinformowały w poniedziałek nad ranem służby drogowe.
Wyznaczono objazd przez Serock.
Jak poinformowała Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Legionowie, w akcji brały udział: strażacy z I Jednostki Ratowniczo-Gaśniczej w Legionowie, Wojskowa Straż Pożarna Zegrze oraz OSP Serock.
Zginął 26-letni kierowca
Później szczegóły zdarzenia podała policja. - Ze wstępnych ustaleń wynika, że 26-letni kierowca audi, jadąc drogą krajową 61 w kierunku Pułtuska, uderzył w znajdującego się na jezdni łosia. Niestety w wyniku zdarzenia młody kierowca zginął na miejscu - przekazała rzeczniczka legionowskiej policji Justyna Stopińska.
Zaapelowała również o "zdjęcie nogi z gazu i zachowanie szczególnej ostrożności". - Uważać należy w okolicach zalesionych lub tam, gdzie pobocza drogi porośnięte są wysoką trawą. W tych miejscach zbyt duża prędkość, nawet w przypadku zderzenia z małym zwierzęciem, może okazać się tragiczna w skutkach - zastrzegła policjantka.
Przypomniała również, że na drogach powiatu legionowskiego często można zauważyć ustawiony drogowy znak "Uwaga dzikie zwierzęta" (A-18b), który ostrzega kierowcę, że ryzyko wbiegnięcia dzikiej zwierzyny na drogę jest większe niż w innych miejscach, ale także nakłada na niego obowiązek jazdy z zachowaniem szczególnej ostrożności.
Problemy na krajowej "siódemce"
Kilka godzin wcześniej (około 15) policja przekazywała, że ruch spowolniony jest na krajowej "siódemce" w okolicy Płońska.
- Na drogę krajową niedaleko Siedlina wtargnął łoś, który prawdopodobnie jest ranny. Zwierzę biega pomiędzy pasami ruchu. Na miejscu pracują służby. Zorganizowano objazdy drogami lokalnymi – przekazywała Kinga Drężek-Zmysłowska, rzeczniczka płońskiej policji. Jak zaznaczyła, na miejsce wezwano lekarza weterynarii.
W związku ze zdarzeniem policja apelowała o ostrożną jazdę i stosowanie się do poleceń i sygnałów wydawanych przez osoby kierujące ruchem.
Zwierzę padło około godziny 17. Jak poinformował zastępca komendanta Państwowej Straży Pożarnej w Płońsku st. bryg. Janusz Majewski, ze zgłoszenia, które tam wpłynęło, wynikało, że na barierce biegnącej wzdłuż drogi krajowej nr 7 uwięziony został łoś, mniej więcej na wysokości węzła łączącego tę trasę z drogą krajową nr 10.
- Gdy zastępy strażaków dojechały na miejsce, okazało się, że łoś chodzi swobodnie, przy czym widoczne były na jego ciele ślady zakrwawienia. W pewnej chwili zwierzę przewróciło się i padło. Nasze działania polegały na ściągnięciu martwego łosia na pobocze - wyjaśnił zastępca komendanta płońskiej straży pożarnej.
Dodał, iż w interwencji uczestniczyły dwa zastępy państwowej i ochotniczej straży pożarnej, a cała akcja trwała niewiele ponad godzinę.
W związku ze zdarzeniem, dla podróżujących drogą krajową nr 7 w rejonie miejscowości Siedlin pod Płońskiem wprowadzono czasowe objazdy drogami lokalnymi. Policja apelowała w tym czasie do kierowców o ostrożną jazdę i stosowanie się do poleceń i sygnałów wydawanych przez osoby kierujące ruchem.
O utrudnieniach na drogach piszemy w sekcji ulice:
Wypadki w Warszawie
Źródło: PAP, tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Komenda Powiatowa Państwowej Straży Pożarnej w Legionowie