Legia pokonała w Warszawie Zagłębie Lubin 2:1 na zakończenie siódmej kolejki ekstraklasy. Mistrzowie Polski pocieszyli się po blamażu w europejskich pucharach, Miedziowi muszą natomiast przełknąć gorzką pigułkę - przegrali po raz pierwszy w sezonie i stracili fotel lidera.
Gospodarze przystępowali do meczu z Miedziowymi po kompromitacji, jaką było odpadnięcie z europejskich pucharów po dwumeczu z Sheriffem Tyraspol. Piłkarze Jacka Magiery nie potrafili strzelić w Mołdawii gola (u siebie zremisowali 1:1) i swój występ na arenie międzynarodowej zakończyli już na IV rundzie eliminacji Ligi Europy.
W niedzielę chcieli zmazać plamę. Zadania nie mieli łatwego, bo Zagłębie było jak dotąd jedyną niepokonaną drużyną w lidze. Legia wygrała, ale styl jej gry wciąż pozostawia wiele do życzenia.
Lepsze szanse gości
Od pierwszych minut lepiej wyglądała gra gości. Groźnie zza pola karnego uderzał Arkadiusz Woźniak, a kilka minut później ten sam zawodnik powinien dać swojej drużynie prowadzenie. Znalazł się sam kilka metrów przed bramką Arkadiusza Malarza, ale źle trafił. Dobitkę z linii bramkowej wybił Łukasz Broź i Zagłębie musiało obejść się smakiem.
Legię w pierwszej połowie stać było tylko na jedną niezłą akcję. Przeprowadził ją Brazylijczyk Hildeberto, ale jego uderzenie sparował Martin Polasek.
Szybkie ciosy
Mistrzowie grali zachowawczo, ale na początku drugiej części ta taktyka okazała się skuteczna. W kontrataku prawą stroną popędził Michał Kucharczyk, który idealnie dograł do Armando Sadiku. Albańczyk w sytuacji sam na sam się nie pomylił.
Prowadzenie dobrze na warszawian podziałało, bo po kilku minutach dorzucili kolejne trafienie. Znów w środku pola było mnóstwo miejsca i znów można było przeprowadzić szybki atak. Tym razem zakończył się on dość szczęśliwie, bo po strzale Sebastiana Szymańskiego piłka odbiła się od jednego z obrońców i wpadła do siatki.
W ostatnich minutach Legia musiała radzić sobie w dziesiątkę, bo czerwoną kartkę - podobnie jak w rewanżu z Sheriffem - obejrzał Michał Pazdan. Reprezentant Polski otrzymał dwa żółte kartoniki.
I było nerwowo, bo w doliczonym czasie gry ręką w polu karnym zagrał Broź. Początkowo sędzia tego nie widział, ale wspomógł się powtórką wideo Var i podyktował rzut karny. Z 11 metrów nie pomylił się Filip Starzyński, ale dla Zagłębia było to tylko trafienie honorowe.
Po siedmiu ligowych kolejkach liderem jest Lech Poznań z 14 punktami. Zagłębie z takim samym dorobkiem jest drugie, a Legia ma oczko mniej i zamyka podium.
Legia - Zagłębie 2:1
bramki: Sadiku (57), Szymański (63) - Starzyński (90+3)
Wyniki 7. kolejki ekstraklasy:
piątek:
Górnik - Wisła Płock 4:0
Śląsk - Cracovia 2:1
sobota:
Korona - Termalica 2:1
Jagiellonia - Piast 0:1
Wisła Kraków - Lechia 1:1
niedziela:
Lech - Arka 3:0
Sandecja - Pogoń 2:1
pqv/pm