Dzielnice każdego roku organizują akcje informacyjne zachęcające do sprzątania po swoim psie. Straż miejska poucza, bądź wypisuje mandaty właścicielom czworonogów, którzy nie stosują się dom obowiązujących przepisów. Tymczasem , jak pisze nasza interenautka, nawet jeśli właściciel chce sprzątnąć po psie, napotyka na problemy. Przykładem jest jeden z koszy ustawiony w Śródmieściu - przy Pawiaku.
Śmieci wysypują się z koszaPojemnik na psie odchody jest pełen. Nie ma też śladu po torebkach higienicznych dla właścicieli psów.- Wymaga się od nas (całkiem słusznie) by sprzątać po swoich pupilach. Niestety warszawskie kosze na odchody są zapełnione innymi śmieciami. Taki stan utrzymuje się od około 2-3 miesiące. Smród jest nie do opisania - opisuje Dorota.
Co na Zarząd Terenów Publicznych? -Zgodnie z harmonogramem prac na przedmiotowym terenie kosze na śmieci w tym kosze na psie odchody opróżniane są raz dziennie i w czasie ww. czynności uzupełniany jest zapas torebek w dystrybutorach. Dystrybutor mieści się 100szt. torebek - tłumaczy Renata Kaznowska, dyrektor ZTP. - Podczas przeprowadzanych kontroli terenowych zaobserwowano również, że korzystający z torebek na nieczystości pobierają ich w ilości nie mającej nic wspólnego z potrzebami. Niejednokrotnie zbędnie pobrane torebki lądują w śmietnikach nieopodal - dodaje.
I przypomina, że śmieci są wrzucane do pojemnika na psie odchody, mimo, że 50 metrów dalej jest śmietnik.
bf//ec
Źródło zdjęcia głównego: Dorota/warszawa@tvn.pl