Spór sięga lat 50. Decyzją komunistycznych władz przesunięto wtedy granice Cmentarza Wawrzyszewskiego. Parafia straciła pas gruntu o szerokości około 10 metrów.
W maju tego roku wojewoda mazowiecki zwrócił działkę parafii. To nie spodobało się mieszkańcom pobliskich bloków, które teraz od granicy nekropolii dzieli tylko 40 metrów. - Boimy się, że zmarli będą chowani blisko naszych domów - tłumaczy Barbara Boruta, mieszkanka osiedla.
Obawy okazały się zasadne
10 listopada na odzyskanym terenie zaczęto kopać pierwsze groby. Portal tvnwarszawa.pl poinformowali o tym właśnie mieszkańcy.
O sprawie poinformowaliśmy władze Bielan. Burmistrz Dubiel zdecydował się zwrócić z prośbą o interwencję do odpowiednich służb: Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego oraz do wojewódzkiego oddziału Sanepidu.
Wyniki kontroli PINB mają być znane jeszcze w tym tygodniu. Gorzej z Sanepidem, który o sprawie dowiedział się od nas. - Pierwszy raz o tym słyszę. Jak tylko otrzymamy pismo, zajmiemy się sprawą – obiecał Arkadiusz Chełstowski z zakładu higieny komunalnej.
Burmistrz broni proboszcza?
Cała sprawa zdążyła już tymczasem podzielić lokalnych polityków. Burmistrz twierdzi, że proboszcz nie ma wiedzy, jak może zagospodarować odzyskany teren. - Wydaje mi się, że proboszcz nie wie, iż nie może chować na tym terenie zmarłych. Nikt mu o tym nie powiedział - przekonuje Dubiel.
Z kolei wiceburmistrz Kacper Pietrusiński, przekazał tvnwarszawa.pl pismo skierowane do proboszcza parafii, w którym wyraźnie poinformowano go o zakazie pochówków. - Proboszcz doskonale wie, czego nie może robić na odzyskanej działce. Jeżeli będzie się działo coś niezgodnie z prawem, sprawę zgłosimy do prokuratury - zapowiada wiceburmistrz.
5 tysięcy za miejsce
Proboszcz Bogusław Pasternak też nie jest bezczynny. Na początku października wysłał pismo do powiatowej stacji Sanepidu przy ul. Kochanowskiego. - W tym piśmie było zapewnienie, że ksiądz nie ma żadnych konkretnych zamiarów co do tego terenu - powiedziała Małgorzata Zabrzyjewska z działu higieny komunalnej.
Tyle oficjalne pismo. W praktyce na spotkaniu z mieszkańcami ksiądz podał nawet oficjalny cennik: miejsce na spornym terenie warte jest 5 tysięcy złotych. - Jeszcze będziecie chcieli, żeby was tam chować - miał przy tym krzyczeć do niechętnych powiększaniu cmentarza.
Pogrzeb, jak budynek - muszą być warunki zabudowy
W świetle obowiązującego prawa o przeznaczeniu terenu pod cmentarz decyduje miasto wydając - co może zaskakiwać - decyzję o warunkach zabudowy. Na dziś sporna działka w miejskich dokumentach widnieje jako droga. Parafia o zmianę zapisów nie wystąpiła, więc prawo jest po stronie mieszkańców osiedla.
Zgodnie z rozporządzeniem Ministra Gospodarki z 1959 roku odległość cmentarza od zabudowań mieszkalnych, powinna wynosić co najmniej 150 metrów. Może być zmniejszona do 50 metrów, jeśli teren w granicach od 50 do 150 metrów od cmentarza posiada sieć wodociągową i wszystkie budynki korzystające z wody są do tej sieci podłączone. Tymczasem granice cmentarza po rozbudowie od zabudowań dzieli niecałe 40 metrów.
bf/ec