W środę o godzinie 10 rozpoczęło się kolejne posiedzenie komisji weryfikacyjnej. Tym razem bierze pod lupę kamienicę przy Marszałkowskiej 43, oddaną w prywatne ręce w 2010 roku. Zeznawać mają m.in. lokatorzy budynku. Wezwano także prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz i brata byłego urzędnika Jakuba R.
Atrakcyjna lokalizacja, znane w warszawskiej reprywatyzacji nazwiska i zwrot, co do którego od samego początku były wątpliwości - tak w skrócie można powiedzieć o Marszałkowskiej 43.
Czterokondygnacyjna kamienica znajduje się tuż obok placu Zbawiciela, otoczona przez liczne kawiarnie i restauracje. Od 2008 roku widnieje też w rejestrze zabytków. Jest to druga - po Poznańskiej 14 - kamienica pod lupą komisji, w której nadal mieszkają lokatorzy, mimo podwyżek za czynsz i wyroków o eksmisję.
Decyzję o zwrocie podpisywał ówczesny wiceszef Biura Gospodarowania Nieruchomościami Jakub R., który dziś przebywa w areszcie we Wrocławiu.
Znany mecenas, urzędnik i jego brat
Kulisy zwrotu w sierpniu ubiegłego roku (przy okazji wybuchu afery reprywatyzacyjnej) opisywała "Gazeta Wyborcza". O odzyskanie budynku zabiegały dwie kobiety mieszkające we Francji. Powołując się na testament, który - jak pisały dziennikarki "Gazety" - miały znaleźć "podczas robienia porządków".
To wzbudziło zainteresowanie mieszkających w kamienicy lokatorów. Część z nich pamiętała dawną, prawowitą właścicielkę budynku, a także fakt, że żyła i zmarła zupełnie samotnie. Mieszkańcy zaczęli więc własne śledztwo. I choć odnaleźli spadkobierczynie z Francji, nic to nie dało. W grudniu 2010 roku ratusz oddał kobietom budynek.
Niedługo potem lokatorom komunalnym wręczono wypowiedzenia umów i wszczęto procesy o eksmisje. Kiedy doszło do walki w sądzie, okazało się, że nowym właścicielem nie są już Francuzki, ale brat ówczesnego wiceszefa BGN Jakuba R. - Adam. Jego pełnomocnikiem zaś nikt inny jak Robert N.
Znany mecenas reprezentował interesy krewnego urzędnika nie tylko przy nabyciu nieruchomości. Cztery lata później pomagał mu również sprzedać kamienicę. Nabywcą okazała się prawniczka i znajoma Roberta N.
Kto wezwany na komisję?
Jak poinformował rzecznik prasowy komisji weryfikacyjnej Oliwer Kubicki, na środowe przesłuchanie wezwano jedną z lokatorek kamienicy, wspomnianego brata Jakuba R. - Adama oraz Alinę Domańską - radczynię prawną stołecznego ratusza, która (według rzecznika) miała zajmować się zwrotem Marszałkowskiej 43. Dziś już w urzędzie nie pracuje. Jak mówi nam Agnieszka Kłąb z biura prasowego ratusza, w kwietniu tego roku odeszła na emeryturę.
W charakterze stron natomiast wezwano dwie kobiety z Francji, które w 2010 roku odzyskały nieruchomość od miasta. Zaproszono też obecną właścicielkę kamienicy, a także ponownie Hannę Gronkiewicz-Waltz. Prezydent Warszawy - jak poinformowała nas Kłąb - nie przyjdzie, a stołeczny ratusz mają przed komisją reprezentować przedstawiciele Biura Spraw Dekretowych oraz pełnomocnicy: Zofia Gajewska i Bartosz Przeciechowski.
Podczas poprzedniego posiedzenia (w sprawie kamienicy przy Poznańskiej 14) pełnomocnicy miasta zostali wyproszeni z sali przez przewodniczącego komisji Patryka Jakiego. Wiceminister uznał, że mecenasi zadawali przesłuchiwanym lokatorom zbyt osobiste i niepotrzebne pytania dotyczące m.in. sytuacji życiowej, finansowej i stanu zadłużenia.
We wtorek do sytuacji odniósł się mecenas Jacek Dubois, jeden ze współwłaścicieli kancelarii Pociej / Dubois / Kosińska-Kozak, w której pracuje Zofia Gajewska. Zdaniem prawnika, Jaki uniemożliwia pełnomocnikom ratusza wykonywanie zawodowej działalności. - Próbuje też środkami poza procesowymi wpłynąć na jakość naszej obrony, co się oczywiście nie uda - dodał. Obecność na kolejnych posiedzeniach komisji Dubois skomentował natomiast krótko: "dopóki mamy zlecenie, dopóki klient oczekuje naszej pomocy, to tej pomocy udzielamy". - W żaden sposób adwokat nie powinien się dać zastraszyć działaniami, które można uznać za mało etyczne - podkreślił Dubois.
Kolejne kary dla prezydent
Prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz konsekwentnie od pierwszego posiedzenia nie stawia się przed komisją weryfikacyjną. Za każdą nieobecność dostaje karę grzywny w wysokości trzech tysięcy złotych. Łącznie do zapłacenia ma już 15 tysięcy.
Do tej pory komisja zajmowała się już pięcioma adresami: Twarda 8 i 10, Chmielna 70, Sienna 29 i Poznańska 14. We wszystkich przypadkach (z wyjątkiem ostatniego) komisja uznała, że decyzja reprywatyzacyjna została wydana przez ratusz "z rażącym naruszeniem prawa", a nieruchomości powinny wrócić do Skarbu Państwa. Orzeczenia w sprawie Poznańskiej 14 jeszcze nie ma. komisja zajmowała się to sprawą kilka dni temu, decyzję - jak powiedział ostatnio Jaki - powinniśmy poznać w ciągu kilku najbliższych tygodni.
kw/r