Kierowca autobusu 516 nie chciał opuścić podjazdu dla mężczyzny na wózku - nie kryje oburzenia jedna z pasażerek. Na filmie, który umieściła w sieci, widać, że dochodzi do kłótni. Pierwszą informację o incydencie dostaliśmy na Kontakt 24.
Katarzyna umieściła filmy zrobione przez jej męża Sławomira na Facebooku i opisała krótko zajście. Jak zaznacza, doszło do niego w czwartek, chwilę przed godz. 8 rano, na przystanku Odkryta.
"Dla wózków elektrycznych"
"Kierowca autobusu 516 nie chciał otworzyć rampy osobie na wózku twierdząc, że to nie jest jego obowiązek i że rampa jest tylko dla wózków elektrycznych... A zwykły wózek inwalidzki ma sobie sam dać radę" - napisała.
Na nagraniu widać kłótnię pomiędzy pasażerami a kierowcą autobusu i mężczyznę na wózku przy przednich drzwiach. Atmosfera jest nerwowa. - Pan opuści mu podest, niech podjedzie normalnie – mówi jedna z kobiet.
Pod adresem kierowcy padają też ze strony pasażerów słowa "cham" i sugestie, że straci pracę. Ten zaś powtarza, że nie ma obowiązku, by opuścić rampę i wychodzi do mężczyzny na wózku. - Pan mnie nie dotyka - mówi chłopak do kierowcy.
Pomogli pasażerowie
W międzyczasie pasażerowie opuszczają rampę, a wózkowicz wjeżdża do autobusu. Kierowca z powrotem wchodzi do szoferki.
Na drugim nagraniu widać stojący autobus. W tle słychać pana Sławomira który żartobliwie mówi: - Kierowca nie jedzie ponieważ się obraził za nazwanie go chamem, bo nie otworzył klapy osobie niepełnosprawnej.
W czwartek po południu z mężczyzną na wózku rozmawiała reporterka TVN24. Jak zaznaczył, stał przy przednich drzwiach, żeby autobus nie odjechał. I dodał, że to nie pierwszego jego spotkanie z tym konkretnym kierowcą. - Cztery lub pięć razy była sytuacja zakończona moją skargą - mówił Kamil. - ZTM nie widział problemu - dodał.
Zarząd Transportu Miejskiego ma się odnieść do sytuacji w piątek przed południem.
ran/r