Pan Kamil jest niepełnosprawny od urodzenia. Osiem lat temu przyjechał do Warszawy z Piły, gdzie nie mógł znaleźć pracy. Od początku chciał być bliżej ludzi, dlatego po stolicy przemieszcza się komunikacja miejską.
- Kiedy rozpoznałem twarz tego kierowcy, to automatycznie stres się pojawił, ból brzucha. Już wiedziałem, że to nie będzie zwykły kurs – mówi Kamil Dzieniszewski, niepełnosprawny pasażer. Kierowca, którego obawiał się za każdym razem uparcie odmawiał mu rozłożenia trapu, dzięki któremu wózkiem inwalidzkim może wjeżdżać do autobusu.
- Powiedział, że mnie się nie należy. Stanąłem w przednich drzwiach, żeby mi czasami nie odjechał – opowiada pan Kamil.
"Spuść mu podest, chamie!"
Przypadkowy pasażer zarejestrował skandaliczne zachowanie kierowcy i reakcje zbulwersowanych świadków.
- Ja nie mam obowiązku – twierdził kierowca.
- To się zwolnij! Spuść mu podest! Ty chamie! – komentowali pasażerowie.
To pasażerowie ostatecznie pomogli niepełnosprawnemu dostać się do autobusu.
Kierowca odmawiał, pomagali ludzie
Tym samym autobusem, co pan Kamil, jeździ Sławomir Suchacz, autor nagrania z telefonu komórkowego.
- Widziałem, że z tym kierowcą ten pan miał zawsze problemy. Chciałem udokumentować tę sytuację, bo wydała mi się dość nieprawdopodobna – dodaje Sławomir Suchacz.
Pan Kamil po raz piąty miał problem z tym samym kierowcą na tej samej trasie w ciągu ostatnich ośmiu miesięcy. Cztery razy składał skargi do Zarządu Transportu Miejskiego, który odpowiada za komunikację. Wszystkie awantury wyglądały podobnie. Kierowca odmawiał otwarcia rampy, a ludzie sami pomagali wsiąść i wysiąść niepełnosprawnemu mężczyźnie.
- Nie wiem, o co mu chodziło, przecież nie prosiłem o niemożliwą do wykonania rzecz. Ja sam z perspektywy wózka nie ma możliwości rozłożenia tej rampy. Musiałbym zejść z wózka i sięgać - tłumaczy.
Kierowca stracił pracę
Reporter "Uwagi!" wybrał się z Kamilem Dzieniszewskim do Zarządu Transportu Miejskiego, który wydaje certyfikaty pozwalające kierowcom przewozić autobusami warszawiaków.
- Kierowca zachował się niegodnie. Naruszył obowiązki służbowe. Najpierw pozbawiliśmy go certyfikatu, czyli prawa do wożenia pasażerów. Dodatkowo wystąpiliśmy do przewoźnika z żądaniem wyciągnięcia konsekwencji służbowych wobec swojego pracownika. Te konsekwencje, to jest rozwiązanie umowy o pracę - mówi Igor Krajnow, rzecznik Zarządu Transportu Miejskiego.
Zwolniony kierowca nie chciał odnieść się do sprawy.
ZOBACZ CAŁY MATERIAŁ NA STRONIE "UWAGI!"
Krzysztof Spiechowicz, "Uwaga!" TVN