Kampania o sądach może trafić do... sądu

O wszczęsciu postępowania
Źródło: TVN24
Ratusz czeka na wyjaśnienia w sprawie kampanii promującej działania rządu PiS dotyczące zmian w sądownictwie. Prezydent Warszawy zapowiada, ze skieruje sprawę do sądu, jeżeli wymaganych informacji nie dostanie.

- Wszczęliśmy postępowanie nadzorcze, napisałam też list do pana premiera Glińskiego (minister kultury - red.), czy on też zamierza wszcząć postępowanie, polegające na tym, żeby ujrzała światło dzienne uchwała. Nie ma jej na stronie fundacji - powiedziała w środę przed kamerą TVN24 Hanna Gronkiewicz-Waltz (PO).Jako prezydent stolicy, jest jednym z organów sprawujących nadzór nad Polską Fundacją Narodową. Gronkiewicz-Waltz podkreśliła, że trzeba sprawdzić, czy uchwała jest zgodna ze statutem i celami fundacji.

"Niezwłocznie wysłać"

- Pan premier Gliński mówił w Sejmie, że wszystko jest przejrzyste i w drodze dostępu do informacji publicznej mogą posłowie pytać. Ale uważam, że taka fundacja powinna nam natychmiast, niezwłocznie wysłać taką uchwałę, żebyśmy mogli ją skontrolować, czy rzeczywiście wszystko jest transparentne – zaznacza Waltz.Według deklaracji urzędników, na odpowiedź ratusz będzie czekał 14 dni. Niewykluczone, że da kolejny tydzień. Jeśli nie otrzyma w tym czasie odpowiedzi, skieruje sprawę o grzywnę do sądu.- Sąd może uchylić uchwałę, jeżeli jest niezgodna ze statutem. To oznacza, że była nieskuteczna – twierdzi prezydent stolicy.

Wątpliwości wokół #AferaBillboardowa wymagają wyjaśnienia. Napisałam dziś w tej sprawie do @PiotrGlinski i wszczęłam postępowanie nadzorcze. pic.twitter.com/jH3quZFtnt— Hanna Gronkiewicz (@hannagw) 20 września 2017

Burza wokół bilbordów

W ostatnich dniach pojawiły się czarno-białe bilbordy nawiązujące hasłami do forsowanych przez Prawo i Sprawiedliwość zmian w sądownictwie. Stoi za nimi Polska Fundacja Narodowa, zasilona przez fundusze z 17 spółek Skarbu Państwa.

Na czarnym tle - zdaniem szefów fundacji - opisują sytuację teraźniejszą. Na białym pożądany - w opinii nadawców - kierunek zmian.

Pojawienie się ogromnych plakatów na ulicach wywołało w polityce burzę.

ran/mś

Czytaj także: