Kilka dni temu Tramwaje Warszawskie po pracach oddały do dyspozycji to skrzyżowanie na Pradze Północ. W oczy od razu rzucają się żółte przyciski przyczepione do masztów - po ich naciśnięciu pieszy powinien szybciej dostać zielone światło. Jest ich dokładnie 13, na razie są zaklejone, bo inwestycja nie została jeszcze dokończona.
Dyrektor nie chciał przycisków
To zaskakuje, bo gdy rok temu Łukasz Puchalski został szefem Zarządu Dróg Miejskich otwarcie mówił, że nie jest zwolennikiem tego rozwiązania. Dopuszczał je poza centrum, na mniej uczęszczanych przejściach.
Co prawda al. Solidarności inwestycję prowadziły Tramwaje Warszawskie, ale ZDM opiniował wszystkie rozwiązania drogowe. Dlaczego pozwolił je przeforsować?
– Przyciski w tym miejscu nie są podstawowym narzędziem detekcji - przekonuje Łukasz Puchalski.
Będą miały "funkcję awaryjną"
Jak zaznacza, na skrzyżowaniu wciąż trwają prace i za kilka tygodni będzie tam działać priorytet dla tramwajów i kamerowa detekcja pieszych - będzie wykrywała osoby czekające na zielone światło. – Przyciski będą pełniły tylko funkcję awaryjną. Na wypadek, gdyby system automatyczny uległ awarii – zastrzega dyrektor.
O sens instalowania guzików zapytaliśmy też w Tramwajach Warszawskich. Czekamy na odpowiedź.
Puchalski przyznaje, że przyciski to najtańszy ze sposobów wykrywania pieszych przed przejściami. I powtarza, że jest przeciwnikiem instalowania żółtych przycisków w ścisłym centrum miasta. - W przyszłym tygodniu ogłosimy przetarg na wytyczenia przejść dla pieszych u zbiegu Al. Jerozolimskich i ul. Emilii Plater. Tam nie będzie przycisków tylko dwie automatyczne metody detekcji – zapewnia dyrektor.
CZYTAJ WIĘCEJ O TEJ INWESTYCJI
ran/b