Alkoholicy, narkomani, byli więźniowie, odrzuceni przez bliskich i społeczeństwo. Razem zbierają złom, gotują, "mieszkają" w opuszczonych garażach i działkowych altanach. Przed świętami ze strawą duchową i najpotrzebniejszym wsparciem bezdomnych odwiedza ksiądz, pracownicy Caritasu i strażnicy miejscy.
- Jestem uzależniony od alkoholu i bezdomny na własne życzenie. Wiele razy próbowałem żyć normalnie, miałem pracę, dziewczynę, mieszkanie, samochód. Ale za każdym razem traciłem to przez alkohol - mówi Robert. Nie ścisza głosu, nie zaprzecza, że jest alkoholikiem. Nikogo nie udaje, bo jak podkreśla - nie potrafi odnaleźć się w społeczeństwie, a w opuszczonych garażach na Woli czuje się wolny.
"Mieszka" tu z innymi bezdomnymi. - Przeważnie śpimy po parkach, ale wiadomo, w okresie zimowym każdy szuka sposobu, żeby się ogrzać. Jest tu z nami około 30 osób. Nie trafiamy do ośrodków, bo jesteśmy uzależnieni - od alkoholu, narkotyków. Tu jesteśmy sami, wspólnie zorganizowani, żyjemy jak chcemy, pomagamy sobie - tłumaczy.
Pomóc przeżyć kolejny dzień
Poza tym wsparciem, stałą opieką otacza ich Caritas i straż miejska. Przed świętami odwiedzają ich, rozdają im paczki z artykułami spożywczymi, kubki termiczne, śpiwory. Kawa, herbata, cukier, zupy w proszku, konserwy. - Jesteśmy bardzo wdzięczni. Mamy dobrze, przynajmniej tu, na Woli. Nie narzekamy. Bardzo dziękujemy za tą pomoc - mówi Robert. Przychodzi też ksiądz z opłatkiem i dobrym słowem.
- To moment, gdy bezdomność staje się stanem chronicznym, akceptowanym, a brak nadziei jest już bardzo głęboko zakorzeniony. Wtedy staramy się pomagać tym ludziom jako ubogim, którym nie można ulżyć inaczej, jak tylko pomóc przeżyć kolejny dzień, miesiąc, rok - mówi Janusz Sukiennik z Caritasu. Podkreśla jednak, że to tylko pomoc doraźna.
O pomocy dla bezdomnych
Wyjść zza biurka
Dla strażników miejskich spotkania z bezdomnymi nie są żadną nowością. Znają ich z imienia, wiedzą, gdzie mieszkają. Podobnie, jak pracownicy Caritas. - To trochę zmiana pewnego systemu, który obowiązuje u nas, czyli zarządzania zza biurka. Staramy się zbliżyć do tych ludzi, iść do nich i zrozumieć, jaki jest problem i pomóc go rozwiązać - tłumaczy Sukiennik.
Pół tysiąca bezdomnych
Według szacunków straży miejskiej w Warszawie jest około 130 miejsc, gdzie tymczasowe schronienie znajduje około 500 bezdomnych. W centrum miasta jest około 80 takich osób. Gdy temperatura spada poniżej zera, strażnicy dowożą im odzież, obuwie, koce, trwałą żywność i ciepłe posiłki. Zeszłej zimy rozdali ich ponad 10 tysięcy. Do noclegowni i schronisk przewieźli 955 osób. 502 - do izby wytrzeźwień. Do 170 wzywano służby medyczne.
Katarzyna Śmierciak k.smierciak@tvn.pl
O działaniach straży miejskiej przed sezonem zimowym mówi Monika Niżniak
Historia pani Hani