Jaki: rowerzyści i kierowcy mogą żyć w jedności

Jaki zapowiada sieć szlaków rowerowych
Źródło: TVN24
Był już grill na Poniatówce, konferencja w szaliku Legii, we wtorek nadszedł czas na rower. Kandydat na prezydenta Warszawy Patryk Jaki jednośladem przyjechał na poranny briefing i zapowiedział budowę sieci szlaków dla jednośladów.

- Jak wygramy wybory w Warszawie, to będziemy wspierali nie tylko komunikację zbiorową, ale także alternatywną. Postawimy na rowery - oświadczył na wstępie Jaki. Dodał, że jako prezydent chciałby przede wszystkim "rozwijać politykę zdrowego trybu życia", a jazda jednośladem w tenże zdrowy tryb życia doskonale się wpisuje.

Kandydat oświadczył, że zależy mu, by do planowania Warszawy na stałe "wprowadzać ideę szlaków rowerowych". - Nie dróg, nie ścieżek, które zazwyczaj są budowane wzdłuż remontowanych ulic, ale idee szlaków prowadzących z miejsca do miejsca - stwierdził. - Jeśli zostanę prezydentem, to w każdym nowym planie przestrzennym takie szlaki zostaną uwzględnione - zapewnił.

"Rowerzyści i kierowcy mogą żyć w jedności"

Jaki, co warte podkreślenia, nie krytykował rowerowej polityki ratusza tak drastycznie, jak robi to w przypadku innych dziedzin - z reprywatyzacją na czele. Wspólnie z obecnym na konferencji burmistrzem Bemowa Michałem Grodzkim przyznali, że po kilku latach zastoju, od trzech lat działania na rzecz rowerzystów podejmowane przez urząd to kroki w dobrą stronę.

- Istniejący system rowerowy w Warszawie w wielu miejscach działa całkiem nieźle, ale nie na miarę metropolii, jaką chce być Warszawa - powiedział Jaki.

Podkreślił jednak, że nie podoba mu się sposób, w jaki obecna ekipa rządząca miastem przeciwstawia sobie kierowców i rowerzystów. - My uważamy, że nie ma takiej potrzeby, a obie grupy mogą żyć w jedności - stwierdził.

- Będziemy starali się stosować takie rozwiązania, jak na przykład światła dedykowane rowerzystom, śluzy rowerowe i tam gdzie się da lewoskręty rowerowe - wyliczał kandydat prawicy i dodał - te instrumenty będziemy wprowadzać bez kolizji z komunikacją zbiorową i samochodową.

Wielokrotnie podkreślił, że zależy mu na "odseparowaniu dróg dla kierowców i rowerzystów". W czym wtórował mu burmistrz Grodzki. - W Warszawie drogi rowerowe posadawia się obok ulic. To często denerwuje i rowerzystów, i pieszych, i tych co poruszają się samochodami - mówił.

Podkreślił też, że jeśli szlaki dla rowerów byłyby oddzielone od zwykłych ulic, każdemu uczestnikowi ruchu byłoby wygodniej i bezpieczniej. Nie byłoby też obawy, że dziecko jadące na rowerze niechcący wyjedzie na ulice.

Szlaki w parkach i lokalnych uliczkach

Gdzie takie szlaki miałyby powstawać? Politycy prawicy widzą ja m.in. na skrajach parków, małych lokalnych uliczkach lub "na obrzeżach gruntów zaplanowanych pod budowę mieszkaniową". Do tego jednak - co podkreślił Grodzki - potrzebne są porozumienia ze spółdzielniami.

Obaj politycy mówili też o rozwijaniu komunikacji rowerowej nie tylko w kontekście codziennego alternatywnego transportu do pracy czy szkoły, ale także dobrego sposobu na rekreację.

- System rowerowy powinien być otwarty poza Warszawę. Jeśli w weekend ktoś z rodziną chce pojechać na przykład do Serocka, powinien mieć taką możliwość - powiedział Jaki.

530 kilometrów infrastruktury rowerowej

Przypomnijmy, obecnie sieć rowerowa w stolicy ma ponad 530 kilometrów - w tym 401 kilometrów dróg dla rowerów, 71 kilometrów ciągów pieszo-rowerowych i 65,5 kilometrów pasów i kontrapasów oraz ulic z dopuszczonym ruchem rowerów "pod prąd". W budowie i remoncie jest ponad 90 kilometrów nowej infrastruktury. Nowe odcinki - jak informują urzędnicy ratusza - mają przede wszystkim łączyć istniejące trasy w spójną sieć, tak by umożliwić podróżowanie rowerem na dłuższych trasach.W minione wakacje wyznaczone zostały pasy rowerowe m.in. na ulicach Tamka i Zajęcza. Połączyły one istniejące ciągi rowerowe po dwóch stronach Wisły tworząc pierwszą pełną trasę przez centrum Warszawy. Otworzono też kładkę dla pieszych i rowerzystów pod mostem Łazienkowskim. Do tej ostatniej odnieśli się na wtorkowej konferencji politycy prawicy.

- Kładka pod mostem to pierwszy i jedyny projekt, który zachowuje pewien standard. Do tego chcielibyśmy dojść - powiedział Michał Grodzki.

kw/r

Czytaj także: