Na środowej konferencji prasowej Patryk Jaki gromił sposób, w jaki zarządza sportem stołeczny ratusz. Mówił, że to symbol wstydu i zapewnił, że "odbuduje jego siłę". Jak? Na razie nie wiadomo. Kandydat na prezydenta stolicy zapowiedział, że niebawem zorganizuje w tej sprawie okrągły stół i po nim będą konkrety.
- Z całą stanowczością chcę powiedzieć, że sport będzie jednym z moich priorytetów, odbudujemy jego siłę i znaczenie - zapowiedział kandydat Zjednoczonej Prawicy na prezydenta Warszawy. - To jest coś nieprawdopodobnego, że miasta kilka razy mniejsze od Warszawy maję lepszą infrastrukturę - dodał.
Brak hali i zaniedbana lekkoatletyka
W pierwszej kolejności Jaki skrytykował brak hali sportowej. Podkreślił, że "to wielki wstyd", że stolica jej nie ma i nie może rozgrywać "europejskich rywalizacji na najwyższym poziomie". - To jest nieprawdopodobne, że poza piłką nożną wszystkie drużynowe europejskie rozgrywki wychodzą poza Warszawę - powiedział.
Upomniał się o lekkoatletykę. Tu też nie zabrakło krytyki. - To jest coś nieprawdopodobnego, że w taki sposób zniszczono infrastrukturę lekkoatletyczną w Warszawie - uderzał Jaki. Dopytywany przez dziennikarzy o plany wobec Skry, kandydat stwierdził, że je ma. Nie zdradził jednak jakie.
Okrągły stół i pikniki piłkarskie
Szczegóły mają być znane w poniedziałek 18 czerwca, po okrągłym stole, który w sprawie sportu Jaki chce zwołać trzy dni wcześniej (w piątek, 15 czerwca). Jego uczestnicy mają zastanowić się "jak odbudować sport po 12 latach Platformy Obywatelskiej w Warszawie". Kto w nim weźmie udział? Kandydat na konferencji nie zdradził, ale oświadczył, że zaprasza na to spotkanie "wszystkich zainteresowanych warszawskim sportem".
Poza okrągłym stołem zapowiedział także organizację dwóch pikników piłkarskich. Pierwszy ma odbyć się w najbliższą sobotę na Pradze Północ. Drugi - 17 czerwca na Bemowie.
Trzaskowski też chciał wielkiej hali
O potrzebie zbudowania w Warszawie wielkiej hali widowiskowo-sportowej mówił w kwietniu także kandydat Koalicji Obywatelskiej na prezydenta Rafał Trzaskowski. Jego argumentacja była podobna do tej, którą w środę prezentował Jaki (choć mniej krytyczna). - Warszawa jest jedynym dużym polskim miastem, które nie posiada hali widowiskowej. I przez to omija nas bardzo wiele wydarzeń, koncertów - mówił poseł Platformy. I dodawał, że najlepszym miejscem dla takiej inwestycji są błonia przy Stadionie Narodowym.
- To się zgadza z planem zagospodarowania, które przyjęło miasto. Jest to jedno z najlepiej skomunikowanych miejsc w Warszawie i tutaj dokładnie taka hala mogłaby stanąć - mówił Trzaskowski. Budowa hali w tym miejscu to pomysł, o którym mówi się od lat. Problemem w jego realizacji jest fakt, że teren przed Narodowym należy do Skarbu Państwa. Musiałoby zatem dojść do porozumienia między rządem i warszawskim ratuszem, albo to ten pierwszy musiałby wziąć na siebie finansowanie i realizację inwestycji. O czym mówiła zresztą na jednej z konferencji prasowych wiceprezydent Renata Kaznowska (zajmująca się w ratuszu m.in. kwestiami sportu).
Przypomniała, że miasto wystąpiło do premiera Mateusza Morawieckiego z prośbą o wspólne wybudowanie hali widowisko-sportowej na błoniach. - Nie bez powodu Warszawa potrzebuje dużej areny. Ruch należy do Skarbu Państwa. Jeżeli Skarb Państwa nie przyłączy się do tego projektu, to hala w tym miejscu nie powstanie - stwierdziła. Środowa konferencja Jakiego nie była pierwszą, jaką kandydat zorganizował w sprawie sportu. Podobną zwołał na początku maja - przed stadionem Legii, pojawiając się tam w szaliku klubowym i krytykując tę dziedzinę równie ostro. Kaznowska odpowiedziała później ministrowi, że "aby mówić o sporcie nie wystarczy włożyć szalik". Zapowiedziała też, że przekaże Jakiemu stosowne kompendium wiedzy w tej sprawie. - Może dzięki temu pan Jaki nie będzie przeinaczał faktów, bo to szkodzi. Szkodzi to nam - miastu sportowemu Warszawie, która bardzo długo pracowała na swoją markę. Nie pozwolę psuć sportowego wizerunku Warszawy - oświadczyła Kaznowska.
kw/b