Dyskusja pod artykułem o kierowcy, który złamał kilka przepisów w ciągu paru sekund jest burzliwa, a zdania są podzielone. Wielu czytelników zwraca uwagę, że kierowcy autobusów nagminnie łamią przepisy ruchu drogowego i stwarzają zagrożenie.
- Problem, że to nie jest wyjątkowe zdarzenie, a stały proceder kierowców autobusów miejskich... Ich nie obowiązują przepisy, skręcają z pasów do jazdy prosto, jadą prosto choć pas służy do skrętu, sygnalizacja świetlna sobie, a oni sobie - klasyka - pisze lamido.
ZOBACZ FILM NAGRANY PRZEZ REPORTERA 24
Może nie chciał się rozbić?
Na forum tvnwarszawa.pl nie brakuje czytelników, którzy przypominają, że praca kierowcy autobusu do lekkich nie należy, a rozkładu trzeba pilnować. Gwałtowne hamowanie to też nie jest coś, co pasażerowie lubią najbardziej. - Ja rozumiem pomarańczowe, by uniknąć ostrego hamowania i przewrotki pasażerów, ale tego typu akcje z dodatkowym wyprzedaniem, by za wszelką cenę przejechać to już przesada, która musi być karana! - pisze Fono.
A abc11 dodaje: - Odpowiedź jest prosta - śliska droga, gość nie mógł wyhamować więc uratował się wyminięciem stojących przed nim samochodów, a wy mega pirata i sensację od razu robicie.
Benek pisze zaś: - Kierowca z kamerą zwalniał, żeby zdążyć się zatrzymać przed czerwonym, a kierowca z autobusu przyspieszał, żeby zdążyć przed czerwonym. Ot i cała tajemnica. Kierowca z autobusu miał już tylko dwa wyjścia. Przejechać przez podwójną ciągłą, albo zdemolować samochód kierowcy z kamerą.
Internauci się spierają, a policja ocenia to jednak jednoznacznie: - Mamy do czynienia z co najmniej dwoma wykroczeniami. Gdyby na miejscu byli policjanci, kierowcy groziłaby grzywna od 300 do 500 złotych i - po zsumowaniu - 11 punktów karnych - mówi młodszy inspektor Piotr Jakubczak z wydziału ruchu drogowego KSP.
- Do takich sytuacji dochodzi często, nie tylko w wykonaniu kierowców autobusów - dodaje policjant.
Niektórzy współczują
Są jednak i tacy czytelnicy, którzy więcej pretensji mają do kierowcy, który nagrał pirata, niż do tego ostatniego. - Teraz straci pracę źródło dochodów rodzina nie będzie miała co jeść może mają kredyt wpadną w pętlę długów itd. może się zagapił i aby nie uderzyć w Twój samochód ratował się takim manewrem - pisze jatotja.
- Brawo dla autora za nagłośnienie sprawy. Chyba sobie też kamerkę w aucie zainstaluję. A kierowca autobusu na własne życzenie niech uda sie do pośredniaka - odpowiada Sebol.
Co on tam robił?
Kierowcy, który nagrał film, dostaje się od czytelników nie tylko za to, że "doniósł" na kierowcę autobusu. Niektórzy czytelnicy zastanawiają się, co robił na ulic Jagiellońskiej, która jest aktualnie zamknięta dla prywatnych samochodów osobowych. - Dlaczego nikt nie napisze, co tam robił reporter24 szanowny pan Tomek65. Zakaz wjazdu stoi jak wół. Nie dotyczy służb miejskich, taxi, ztm i jednośladów. A to mi na rower nie wygląda - pisze Robert.
roody/par
Źródło zdjęcia głównego: tvnwarszawa.pl