W rejonie ambasady Rosji przy ul. Belwederskiej w Warszawie doszło do incydentu. Spłonęła policyjna budka znajdująca się przy ogrodzeniu ambasady.
Gdy "Marsz Niepodległości" przechodził ulicą Spacerową, na tyłach ambasady Federacji Rosyjskiej, stanęła w ogniu budka policji ochraniającej budynek. Na teren ambasady rzucano petardy i race. Podpalono też stertę śmieci na podwórku kamienicy obok. Kilku uczestników marszu próbowało wspiąć się na ogrodzenie ambasady.
Wyrazy ubolewania
"Wyrazy ubolewania w związku z burdami przed Ambasadą FR w RP. Nie ma usprawiedliwienia dla chuligaństwa. Potępiamy łamanie Konw. Wiedeńskiej" - poinformował na Twitterze rzecznik MSZ Marcin Wojciechowski.
Około godz. 18 ostatni uczestnicy marszu minęli już ambasadę. Zgromadzone są tam również oddziały policyjne.
Marsz rozwiązany
Zgodnie z konwencją z 1961 r. o stosunkach dyplomatycznych każde państwo będące jej stroną ma "szczególny obowiązek przedsięwzięcia wszelkich stosownych kroków dla ochrony pomieszczeń misji przed jakimkolwiek wtargnięciem lub szkodą oraz zapobieżenia jakiemukolwiek zakłóceniu spokoju misji lub uchybieniu jej godności".
O godzinie 16.42 "Marsz Niepodległości" decyzją miasta został oficjalnie rozwiązany. Policja wzywa do "zachowania zgodnego z prawem" i wzywa osoby postronne, w tym dziennikarzy, do opuszczenia miejsca zgromadzenia.
PAP
Źródło zdjęcia głównego: Krzysztof Berenda