Najpierw na mapie z 1944 roku poznajemy miejsce i datę wykonania zdjęcia. Po chwili pojawia się sama fotografia, ożywiona dzięki technice dwuipółwymiarowej. Wirtualna kamera zbliża się do poszczególnych fragmentów obrazu. W tej samej chwili obok wyświetla się krótki opis.
Dostrzec to, co umyka
Tydzień temu na swoich profilach w portalach społecznościowych Muzeum Powstania Warszawskiego opublikowało pierwszą animację z cyklu "Najciekawsze zdjęcia Powstania". Jej autorem jest Stefan Bałuk, powstańczy fotograf i jeden z Cichociemnych. Wykonał je na nieistniejącym już skrzyżowaniu Siennej i Wielkiej, gdzie dziś znajduje się plac Defilad.
W pierwszej chwili widzimy przede wszystkim grupę powstańców przy barykadzie. Potem zbliżenie wydobywa inne elementy: transformator kioskowy, zdobyczne niemieckie bluzy, opaskę sanitariuszki i butelki z benzyną, a na koniec pokazuje architektoniczne tło – secesyjne kamienice przy Siennej.
- Czarno-białe zdjęcia w małym kontraście kryją przed widzami różne treści, po prostu tak mamy skonstruowany mózg. Postanowiliśmy zwrócić uwagę na rzeczy, które zwykle nam umykają. Wskazujemy je dzięki specjalnym quasi-animacjom. Zbliżenie i zatrzymanie pozwalają dostrzec dużo więcej niż widać na zwykłym płaskim zdjęciu – tłumaczy Jan Ołdakowski.
Detal w czasach hurtu
Nowa inicjatywa to także odpowiedź na nawał zdjęć historycznych, które niemal codziennie pojawiają się w internetowym obiegu. Kiedyś każde, które wypływało było szczegółowo analizowane przez historyków, opisywane przez varsavianistów, dyskutowane na forach przez pasjonatów, którzy nierzadko pomagali w identyfikacji miejsca czy okoliczności w jakich powstało. To przeszłość. Dziś narzędziem do oglądania stał się przede wszystkim przycisk "następne". Muzeum proponuje powrót do lupy.
- W internecie wszystko jest dostępne i wszystko traci znaczenie, stąd takie inicjatywy jak wystawy jednego eksponatu. My też postanowiliśmy przeciwstawić się tej inflacji skupiając na jednym zdjęciu i wydobyciu jego detali – opowiada nasz rozmówca.
Co tydzień, w czwartek będzie udostępniana jedna animacja. Muzeum ma z czego wybierać - w swoim archiwum zgromadziło już 30 tysięcy fotografii, z czego połowa z samego Powstania. Według Ołdakowskiego, każde można porównać do obrazu mistrza, którzy w każdym detalu "zaszył" jakąś treść. Dlatego w ramach nowego cyklu muzeum nie sięga po ikoniczne fotografie, lecz po te mniej znane, z pozoru całkiem zwykłe. - Z każdej można wiele wyczytać, ale to wymaga wiedzy i umiejętności. Nasi specjaliści z Działu Ikonografii i Fotografii je mają. Teraz będą dzielić się swoim doświadczeniem – podsumowuje.
Cichociemni na żywo
Biorąc pod uwagę wielkość muzealnych zasobów, będą to mogli robić latami. Potencjał projektu pokazuje liczba wyświetleń pierwszej animacji - obejrzało ją ponad 26 tysięcy internautów. Dziś premiera drugiego odcinka.
Na tym multimedialna ofensywa jego placówki się nie kończy. W ostatnich dniach muzeum zaczęło korzystać z nowej funkcji Facebooka – transmisji. W poniedziałek, z okazji 75. rocznicy pierwszego zrzutu Cichociemnych na teren okupowanej Polski, fani na żywo mogli wysłuchać krótkiego wykładu o historii tej wyjątkowej formacji.
Piotr Bakalarski