"Podsumowanie zostało napisane rok temu w notce Podsumowanie - HGW Watch, a aktualna lista tematów, z których należy rozliczać Prezydent Hannę Gronkiewicz-Waltz, została zamieszczona w broszurze Godzina pytań" – napisał Pretm na stronie hgw-watch.pl. Zaznaczył, że choć strona nie będzie już aktualizowana, to pozostanie w formie archiwum.
Pytany o powody swojej decyzji, tłumaczy, że nie widzi sensu dalszej działalności: - Dziwi mnie to, jak niewielu ludzi oburza się na skandaliczne wydarzenia w Warszawie. Weźmy np. przekładanie z biurka na biurko papierów w sprawie przesunięcia pomnika Czterech Śpiących, łatanie dziury budżetowej podwyżkami, czy sprzedaż SPEC w ekspresowym tempie. Skoro nikomu to nie przeszkadza, to po co mam o tym pisać? - pyta retorycznie i konkluduje: - Brak społecznego sprzeciwu oznacza, że ludzie akceptują taką politykę. Tym samym nie potrzebują tego rodzaju monitoringu postępowania władz miasta.
"Czas na inne hobby"
Michał Pretm już raz poważnie rozważał koniec działalności. - Czas na inne hobby - pisał na Twitterze w dniu ostatnich wyborów samorządowych. Zapowiedź wywołała burzę komentarzy, a Pretm zdecydował się jednak kontynuować działalność: - Dałem sobie jeszcze trochę czasu na podjęcie decyzji, ale z uzależnieniami jest trochę trudno, żeby je rzucić z dnia na dzień - tłumaczył wtedy w rozmowie z dziennikarką tvnwarszawa.pl Mileną Zawiślińską.
"Godzina pytań"
Bloger coraz rzadziej aktualizował jednak swoją stronę. Zaangażował się za to m.in. we wspomniany projekt Czesława Bieleckiego - Godzina pytań. Wspólnie proponowali, żeby warszawiacy rozliczali Hannę Gronkiewicz-Waltz z jej obietnic na sesjach Rady Warszawy.
W rozmowie z tvnwarszawa.pl Pretm jednak jednoznacznie wykluczył to, że stronę zamyka, by zająć się szerzej działalnością publiczną.
5 lat HGW-Watch
Michał Pretm przez 5 lat obserwował i opisywał na swoim blogu każdy ruch Hanny Gronkiewicz-Waltz. Przez ten czas zdążył opublikować około 2 tysięcy notek.
Sprawdzał, czy decyzje prezydent są zgodne z jej obietnicami, ale nie tylko. Wychwytywał nieścisłości w dokumentach i bezlitośnie punktował potknięcia samorządowców. Wiele podrzuconych przez niego tematów podejmowali potem dziennikarze.
Choć kojarzony z Prawem i Sprawiedliwością zawsze konsekwentnie deklarował, że jest bezpartyjny. Zdarzało mu się krytycznie pisać również o działaczach tej partii. W ostatnich wyborach otwarcie zaapelował jednak o głosowanie na jednego z kandydatów PiS.
Choć stołeczni urzędnicy mocno zabiegali o to, by ustalić prawdziwe personalia blogera posługującego się pseudonimem Michał Pretm, ten do końca pozostał anonimowy dla opinii publicznej.
par