Gryf złożył protest i domagał się od PZPN przyznania walkowera, bo w protokole meczowym zamiast Artura Jędrzejczyka widniał Jakub Rzeźniczak.
Gdyby skargę trzecioligowców uznano, wynik pierwszego spotkania zostałby zweryfikowany z korzyścią dla klubu z Wejherowa - z 0:3 (tyle tydzień temu wygrała Legia) na 3:0.Nie mieli szans Od początku nikt nie dawał szans pucharowemu kopciuszkowi na zmianę rezultatu. Przywoływano regulamin PZPN, a dokładnie fragment "Przepisów Gry", który mówił:"Jeżeli jakikolwiek z pierwszych 11 zawodników nie jest zdolny do rozpoczęcia zawodów z jakiejkolwiek przyczyny, to może być zastąpiony przez jednego z zawodników rezerwowych. Takie zastąpienie pomniejszy ilość zawodników rezerwowych. Podczas zawodów nadal można wymienić 3 zawodników". Sędzia ubiegłotygodniowego spotkania Adam Lyczmański zmiany w składzie zanotował, więc nie było podstaw do uznania protestu.
Uchybienie techniczne Tak też w poniedziałek postanowił Wydział Gier PZPN, który odrzucił protest Gryfa.
"Wydział Gier PZPN uznał, że Artur Jędrzejczyk był uprawniony do gry w meczu 1/4 finału Pucharu Polski. Legia Warszawa mogła dokonać zmiany zawodnika, który nie był zdolny do rozpoczęcia zawodów, pomimo że był wpisany jako zawodnik podstawowy i mogło nastąpić jego zastąpienie przez jednego z zawodników rezerwowych" - można przeczytać na oficjalnej stronie PZPN. Związek tłumaczy, że w takiej sytuacji - zgodnie z przepisami - zmniejszeniu ulega ilość zawodników rezerwowych.0:3 zamiast 3:0 Wydział WG PZPN uznał, że wystąpiły uchybienia natury technicznej. Te jednak "nie mogły w żaden sposób wpłynąć na merytoryczną treść orzeczenia". Decyzja związku oznacza, że we wtorek Gryf zamiast z trzybramkową zaliczką, wtorkowe spotkanie rozegra z taką właśnie stratą.
twis/tvn24.pl
Źródło zdjęcia głównego: Mateusz Kostrzewa/legia.com