- Wystąpię przeciw tygodnikowi "W sieci" z pozwem o naruszenie moich dóbr osobistych, ponieważ cały artykuł i jego wymowa narusza moje dobra osobiste – zapowiedziała prezydent podczas środowej konferencji prasowej.
W tygodniku opublikowano artykuł, opisujący nieprawidłowości, których miała się rzekomo dopuścić rodzina Waltzów przy zwrocie kamienicy Noakowskiego 16.
Nie staraliśmy się o zwrot
- Decyzja zwrotowa nie została wydana przeze mnie, co jest sugerowane. Decyzja została wydana w 2003 roku przez urząd miasta stołecznego Warszawy, gdy prezydentem był jeszcze Lech Kaczyński – tłumaczyła Gronkiewicz Waltz.
- Mój mąż nie był bezpośrednim spadkobiercą. Był spadkobiercą po osobie, która była spadkobiercą osoby, która wystąpiła z wnioskiem o zwrot. Ani ja, ani mój mąż nie staraliśmy się o zwrot jakiejkolwiek nieruchomości w Warszawie – zapewniła prezydent. Jak dodała, uczciwe byłoby rozróżnienie pomiędzy postępowaniem spadkowym, a tym czy ktoś się stara o zwrot nieruchomości.
- Maż dostał 6,8 proc. kamienicy, a jam mam problem przed każdą kampania wyborczą i co 4 lata manipulując zarzuca mi się, że mam z tym związek mówiła Gronkiewicz-Waltz
Prezydent wyraziła nadzieję, że proces zamknie raz na zawsze tę sprawę.
Michał Karnowski z tygodnika "w Sieci" powiedział w środę PAP, że nad tematem kamienicy dziennikarze pracowali od dawna, dali również możliwość przedstawienia swojego stanowiska Gronkiewicz-Waltz. Podkreślił, że prezydent Warszawy powinna ujawnić wszystkie dokumenty w tej sprawie. Dodał, że Gronkiewicz-Waltz jest osobą publiczną i dziennikarze tygodnika w "naturalny sposób przed wyborami przyglądają się poszczególnym kandydatom"
Sfałszowane dokumenty?
Chodzi o artykuł "Waltzem wokół kamienicy". Tygodnik napisał, że kamienica przy ul. Noakowskiego w Warszawie, do której część praw odziedziczył mąż prezydent stolicy Andrzej Waltz, została zreprywatyzowana na podstawie sfałszowanych dokumentów. Według tygodnika wuj Andrzeja Waltza odkupił prawa do budynku od oszusta, który sfałszował akty notarialne poświadczające zrzeczenie się praw do nieruchomości przez prawowitych właścicieli na kilka dni przed wybuchem wojny. Fałszerz został potem za to skazany na osiem lat więzienia wskutek starań wdowy po prawowitym właścicielu, która przeżyła wojnę.
Później - pisze tygodnik - kamienica została znacjonalizowana na mocy tzw. dekretu Bieruta, a w 1996 r. wuj Andrzeja Waltza wystąpił o zwrot nieruchomości. W 2003 r. - już po śmierci występującego o zwrot - prawo do użytkowania gruntów pod kamienicą przypadło m.in. Andrzejowi Waltzowi. W 2006 r. - pisze tygodnik - rodzina Waltzów otrzymała od miasta pozytywną decyzję ws. budynku i prawie 27 proc. otrzymali mąż i córka Hanny Gronkiewicz-Waltz.
Następnie - według tygodnika - kamienica nie została "wystawiona na rynek" tylko "natychmiast sprzedana nowo powstałej firmie". Tygodnik pisze, że w 2010 r. "śledczy zaskarżyli decyzję dotyczącą zwrotu nieruchomości" przy ul. Noakowskiego", a prokurator uzasadniał, że wuj Andrzeja Waltza nie był uprawniony do złożenia wniosku ws. zwrotu kamienicy.
Sprawa nie jest nowa. W 2007 roku opisał ją tygodnik "Wprost". Jak ustalili dziennikarze, Waltzowie i ich krewni odziedziczyli udziały w pożydowskiej kamienicy przy ul. Noakowskiego 16 po Romanie Kępskim, wuju męża prezydent stolicy. "Wprost" podawał, że Kępski nabył udziały w kamienicy, jak wynikać ma z akt policji II RP i powojennej milicji, od oszustów posługujących się sfałszowanymi dokumentami. Oszuści ci mieli bezprawnie przywłaszczyć sobie nieruchomość podczas wojny. Mimo dowodów mających potwierdzać tę wersję, nieruchomość została zwrócona m.in. Waltzom.
Kupione prawa od oszusta?
O kamienicy pisała też Gazeta Wyborcza. Według informacji dziennikarzy, Roman Kępski miał kupić prawa do kamienicy od "oszusta" Leona Kalinowskiego, o którym wypowiedział się również IPN: "Największą jego aferą była sprawa kupna 4 domów na ul. Noakowskiego rzekomo w 1940 r. za milion złotych od pełnomocnika właścicieli Żydów, którzy wyjechali. Pieniądze na ten cel zyskał Kalinowski rzekomo z pięciu towarzystw asekuracyjnych".
Jak pisze gazeta, w 1948 roku sąd uznał za nieważne pełnomocnictwa Kalinowskiego, co oznacza, że nie miał on prawa sprzedać budynku przy Noakowskiego 16 Romanowi Kępskiemu. Kępski został jednak wpisany już do hipoteki. O zwrot starał się w latach 40. i po roku 1997. Kępski zmarł w 1999 roku i sprawę przejęli jego spadkobiercy - informuje Gazeta.
PAP/wp