Otwarta dla ruchu przed wyborami, dziś - znów rozkopana. Ulica Francuska - serce Saskiej Kępy. Rano w czwartek drogowcy zaczęli skuwać nowy asfalt - o czym poinformowali nas przerażeni mieszkańcy.
- Właśnie weszła ekipa na ul. Francuską i tnie nowy asfalt - napisał widz na warszawa@tvn.pl.
Okazało się, że robotnicy zrywają nawierzchnię na wąskim 30-metrowym pasie ulicy od strony ronda Waszyngtona. - Robią to na polecenie inspektora, który kazał poprawić odwodnienie - relacjonuje reporter TVN Warszawa Łukasz Wieczorek.
Pośpiech przed wyborami
Nowa jezdnia ulicy Francuskiej została otwarta do ruchu zaledwie 20 dni temu, dlatego komentarze mieszkańców nie są zbyt przyjemne dla urzędników. - Tłum urzędasów jest przy pani prezydent i nie można tego skoordynować. To jest żenujące - ocenia jeden z mieszkańców.
Bo woda źle spływa
W ciągu zaledwie kilkunastu minut salon prawobrzeżnej Warszawy, zaczął przypominać salon kosmetyczny, gdzie trzeba coś poprawić. Wszystko zaczęło się po opadach deszczu, kiedy drogowcy zorientoewali się, że coś jest nie tak. - Po opadach deszczu, wykonawca stwierdził, że na pewnym odcinku jezdni ta woda spływa z jezdni wolniej niż gdzie indziej - wyjaśnia Małgorzta Gajewska, rzecznik ZMiD.
Wolno spływała woda. Szybko trzeba było coś wymyślić. Drogowcy postawili na dodakowy spływ.
Od razu się nie dało
Niestety, odpływu, który teraz planują budować drogowcy, nie było wcześniej w projekcie. - Tego w projekcie nie było. Być może projektant trochę źle obliczył spadki, a być może z innych powodów. Trudno mi w tej chwili zabierać głos - broni się rzeczniczka ZMID Małgorzata Gajewska. - Musimy przeanalizować z czego to wynikało - dodaje.
Asfalt układany w deszczu
Na początku listopada nasi widzowie zaalarmowali Miejskiego Reportera, że drogowcy nawet w środku deszczowej nocy wylewali asfalt. Mieszkańcy twierdzili wówczas, że na efekty tego pośpiechu, nie trzeba będzie długo czekać. - Chodniki są krzywe jak się idzie. Płyty są krzywo położone, to się czuje pod stopami. No szybko, szybko, żeby było zrobione - oceniali mieszkańcy.
Bo szły wybory
Oficjalnie drogowcy spieszyli się, żeby wyrobić się w terminie.
Marcin Ochamński, rzecznik Ratusza, w wypowiedź z 5 listopada tłumaczył, że wykonawca chce zdążyć w terminie. Ale termin mija dopiero...17 grudnia. A drogę otwarto już 6 listopada. Dla przypomnienia wybory były 15 dni później. Dlategop teraz drogowcy nie chą nazywać nowego remontu "poprawkami". - No jeszcze trwa remont, także trudno mówić tutaj o poprawkach. Poprawki są wtedy, kiedy został zakończony remont i coś było wykonane źle - tłumaczy Gajewska.
Łukasz Wieczorek mjc/par