Fotoradary czekają na podpis Dudy. Znikną i... nikt nie wie co dalej

Radary znikną z warszawskich ulic
Radary znikną z warszawskich ulic
Źródło: Mateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl
Zmiany wymierzone w gminy łatające budżety pieniędzmi z fotoradarów spowodują, że znikną także urządzenia, które naprawdę poprawiały bezpieczeństwo. Na jak długo? Czy wrócą? Na jakich zasadach? Nikt nie umie odpowiedzieć na te pytania, a zainteresowane służby nie są przygotowane do zmiany przepisów.

Przypomnijmy: w listopadzie zeszłego roku Najwyższa Izba Kontroli opublikowała raport, z którego wynikało, że straże miejskie i gminne nadużywają fotoradarów. NIK oceniła, że zaangażowanie w obsługę urządzeń, zwłaszcza przenośnych, "jest podyktowane w wielu wypadkach nie tyle służbą na rzecz bezpieczeństwa w ruchu drogowym, co przede wszystkim chęcią pozyskiwania pieniędzy do gminnej kasy".

Pod koniec lipca Sejm przyjął zmiany przepisów, zgodnie z którymi straże zostaną całkowicie pozbawione możliwości przeprowadzania kontroli fotoradarowej. Uprawnienia takie ma mieć wyłącznie policja i Główny Inspektorat Transportu Drogowego. 7 sierpnia senat przyjął ustawę, która trafiła do prezydenta. Jeśli Andrzej Duda ją podpisze, zmiany wejdą w życie 1 stycznia 2016.

Radary już znikają

Warszawska Straż Miejska zapowiedziała już, że tego dnia znikną urządzenia, którymi zawiaduje (to zdecydowana większość radarów na terenie Warszawy, gdzie tylko nieliczne należą do GITD). Proces ten w zasadzie już się rozpoczął - zniknęły radary ze skrzyżowania Domaniewskiej i Wołoskiej oraz ze skrzyżowania przy kinie Femina. Wygasły bowiem umowy, a nowych SM nie podpisała, licząc się właśnie ze zmianą przepisów. Z tego samego powody zniknąć ma też niebawem radar z Dźwigowej.

A co z resztą? - Sami sobie zadajemy to pytanie - przyznaje Adam Jasiński z GITD. I tłumaczy, że wokół nowych przepisów jest wiele wątpliwości. Ustawa nie precyzuje na przykład, czy Inspektorat może przejąć urządzenia użytkowane dotąd przez straże miejskie czy gminne. A jeśli nie, to czy może chociaż wykorzystać opracowane wcześniej projekty organizacji ruchu czy montażu, czy też ma wszystko robić od nowa? To samo z pozwoleniami i innymi decyzjami administracyjnymi. Bez tej wiedzy GITD nie może przygotować umów na nowe urządzenia z wyprzedzeniem, tak by zmiana operatora odbyła się płynnie.

Na tym nie koniec. - Bezpośrednie przejęcie urządzeń od straży miejskiej wcale nie jest takie proste. Jest tam inne oprogramowanie, niż nasze. Maszyny trzeba będzie przeprogramować - zwraca uwagę Jasiński.

Chodzi o pieniądze

Wszystko wskazuje więc, że z ulic znikną nie tylko gminne "skarbonki", ale też urządzenia, które naprawdę poprawiały bezpieczeństwo. Czy i kiedy wrócą? - Żeby postawić nowe urządzenia, muszą być środki. Czy będą? Nie wiadomo - mówi Jasiński.

Alvin Gajadhur, rzecznik prasowy GITD zwraca uwagę, że projekt budżetu Inspektoratu na 2016 rok jest już gotowy. - Jest możliwe wprowadzenie zmian - zastrzega, ale zaraz przypomina, że ustawa wciąż czeka na podpis prezydenta.

Zdaniem Stanisława Żmijana, przewodniczącego sejmowej komisji infrastruktury, która pracowała nad ustawą, urządzenia jednak nie znikną. - Maszty na pewno zostaną, przynajmniej w Warszawie - zapewnia poseł PO. I dodaje, że służby dostaną czas, by je sobie przekazać. - Oczywiście GITD dokona weryfikacji ich lokalizacji, ale w stolicy raczej nie było nieprawidłowości - mówi.

W ustawie nie ma jednak wzmianki o tym, jak ma się odbywać przekazanie urządzeń czy wzajemnych rozliczeń. - Będzie czas, żeby zainteresowane strony ustaliły między sobą wszystkie kwestie i spisały je podczas protokołu przekazywania - przekonuje poseł.

Warszawska straż miejska nie podziela tej opinii. - Jeśli ustawa w tym kształcie zostanie podpisana, 1 stycznia demontujemy całkowicie urządzenia - podtrzymuje jej rzeczniczka Monika Niżniak, choć zastrzega, że do końca roku "coś może się jeszcze zmienić".

27 milionów zysku

Jak informuje Niżniak, fotoradary stacjonarne i mobilne w 2014 roku dały miejskiej kasie 27 milionów złotych. - Te grzywny idą na akcje promujące, "Agatki" przy drogach oraz na infrastrukturę drogową - podkreśla.

A ratusz dodaje: - Wpływy nie są ważne, może być i zero złotych. Nie jesteśmy małą gminą, dla której są one znaczące. Najważniejsze jest bezpieczeństwo i nad tym się zastanawiamy - mówi Agnieszka Kłąb z biura prasowego ratusza.

Przy Wołoskiej i przy al. Solidarności straż miejska zdemontowała już urządzenia. W tych miejscach skończyła się umowa:

Zdemontowali fotoradary na Wołoskiej

Sylwia Starzyńska

Czytaj także: