Na osiedlu Przyczółek Grochowski spaliła się część ocieplanego właśnie budynku. Część mieszkań i sklep jest kompletnie zniszczona. Lokatorzy mieli problemy z wydostaniem się z mieszkań. Straż ewakuowała 5 osób.
CZYTAJ WIĘCEJ: TRZECH ZATRZYMANYCH PO POŻARZE.
Zgłoszenie dotarło do straży pożarnej po godzinie 4.00.
– Doszło do pożaru elewacji w 6-kondygnacyjnym bloku przy Cyrklowej 4 – podaje Michał Konopka ze straży pożarnej.
Ten długi blok popularnie jest zwany "Pekinem". (Składa się z kilku budynów pod różnymi adresami. Osiedle zaprojektowało małżeństwo Hansenów. - red.)
– Pożar rozpoczął się w przejściu pod budynkiem, gdzie był składowany styropian. Dym i ogień wyszły na obie strony bloku – informuje Konopka.
Jedna ze stron została tylko okopcona. Na drugiej spaliło się już zainstalowane ocieplenie.
Nie mogli wyjść z mieszkań
- Dwa mieszkania są spalone, a trzy nadpalone. W pięciu kolejnych są osmalone okna – relacjonuje Tomasz Zieliński, reporter tvnwarszawa.pl. – Doszczętnie spłonął też sklep, który znajdował się w przejściu – dodaje.
Pożar miał dramatyczny przebieg. Jak mówią świadkowie, lokatorzy nie mogli opuścić swoich mieszkań, ponieważ prowadzące do nich galerie spowite były gęstym dymem z płonącego styropianu. Według relacji, dzieci miały być ewakuowane przez okna. Wszyscy zgodnie potwierdzają, że straż interweniowała bardzo szybko.
Strażacy informują, że użyli dwóch wozów z drabiną. – Ewakuowaliśmy 5 osób. Nikomu nic się nie stało – informuje Konopka.
- 5 mieszkań nie nadaje się w tym momencie do użytku – ocenia reporter. - Policja otoczyła teren pożaru taśmami – mówi.
W akcji udział brało łącznie 7 wozów strażackich.
Organizują pomoc
Mieszkańcy Cyrklowej 4 na razie nie mogą wejść do swoich lokali. Koczują przed budynkiem.
Tuż po wybuchu pożaru na miejscu pojawili się przedstawiciele spółdzielni mieszkaniowej "Przyczółek Grochowski". - Zagwarantowaliśmy mieszkańcom wyżywienie, a także hotel. Jesteśmy w stałym kontakcie z opieką społeczną, aby zapewnić poszkodowanym odzież, załatwiamy również psychologów - mówi Grażyna Wiśniewska, prezes spółdzielni.
Jak dodała, wszyscy czekają na zakończenie oględziny. - Jak tylko będzie można wejść do mieszkań to rozpocznie się ich sprzątanie a w dalszej kolejności remont - wyjaśnia prezes.
Na miejscu był też wiceburmistrz Pragi Południe Robert Kempa wraz z pracownikami delegatury bezpieczeństwa i zarządzania kryzysowego.
- Na razie nie wiadomo, czy mieszkańcy lokale zastępcze będą mieli z zasobu dzielnicy, czy spółdzielni – mówi Ewelina Buczyńska, rzeczniczka prasowa urzędu dzielnicy Praga Południe. - Jesteśmy w stałym kontakcie z przedstawicielami spółdzielni - dodaje.
Pożar na Przyczółku Grochowskim
wp/mz