Dyrektor Biedronki: "To nie my wyrzucamy Feminę"

"O zmianie najemcy decydują właściciele budynku"
Źródło: Tomasz Zieliński /tvnwarszawa.pl

- To właściciele, a nie my zdecydowaliśmy o zmianie funkcji lokalu, w którym działa kino Femina - mówi Alfred Kubczak, jeden z dyrektorów sieci Biedronka. Firma jest gotowa uruchomić tam jednosalowe kino i płacić za nie czynsz. - Szukamy operatora - deklaruje.

Bartosz Andrejuk: Będzie Biedronka w Feminie, czy nie?

Alfred Kubczak: O zmianie najemcy decydują właściciele budynku. Oni stosunkowo niedawno odzyskali prawo do tej nieruchomości. Jak się domyślam, na nowo określają siebie w kontekście jego funkcji. To oni zdecydowali, że na rynku pojawiła się taka propozycja. My się do niej odnieśliśmy. Chcemy, by sklep tam się znalazł - jeżeli właściciele są zainteresowani współpracą, to ma ona szansę się zrealizować.

Dlaczego aż tak bardzo zależy Wam na tej lokalizacji? Przy tym samym skrzyżowaniu jest konkurencyjne Społem. Biedronka jest też przy ulicy Dzikiej i przy Grzybowskiej.

Nie wiem jak traktować sformułowanie "aż tak bardzo". Mimo, że wskazał pan inne lokalizacje, mapa handlowa tego miejsca jest taka, że sklep oferujący atrakcyjne produkty w niskich cenach spotkałby się tam z ciepłym przyjęciem mieszkańców. Nie jest to projekt szczególny, ta lokalizacja jest tak samo oceniana, jak inne.

Dla warszawiaków jest szczególna. Biedronka będzie zapamiętana jako firma, która zabrała Warszawie "Feminę". Warto?

Muszę obalić mit, że Biedronka wypiera Feminę. Decyzja o ewentualnej zmianie najemcy pod działalność handlową czy usługową, to nie jest efekt naszych działań - to autonomiczna decyzja właścicieli. My wychodzimy tylko na przeciw ich ofercie. Nie wchodzimy w relacje pomiędzy dotychczasowym najemcą, a właścicielami. Nie sądzę, by z punktu widzenia kina miało znaczenie, jakie logo się tam pojawi.

Mówi Alfred Kubczak: "Biedronka nie wypiera Feminy. To mit"

Z punktu widzenia PR to jest korzystny ruch?

W tej lokalizacji dojdzie i tak do zmiany najemcy z operatora kinowego na najemcę, który będzie prowadził działalność handlową. Skoro jest taka lokalizacja, to w naturalny sposób budzi ona nasze zainteresowanie.

Dlaczego pustostan po dawnej wypożyczalni video przy ul. Nowolipki, przystanek dalej nie jest dla was tak atrakcyjny? Tam nikt nie będzie protestował i PR będziecie mieli lepszy.

Trudno mi się odnieść do lokalizacji, której zupełnie nie znam. Mam pełne zaufanie do kolegów, którzy się zajmują rozwojem naszej sieci. Analizujemy wszystkie możliwości. Nikt w naszej firmie nie ma zapędów, by likwidować istniejące placówki kinowe czy kulturalne. Lokalizacja kina Femina interesuje nas, ponieważ pojawiła się na rynku. Nasza dodatkowa propozycja związana z tą inwestycją pokazuje, że chcielibyśmy uwzględnić głosy pojedynczych osób, które protestują.

Pod petycją przeciw Biedronce podpisało się około 16 tysięcy osób.

Staramy się w te głosy wsłuchiwać. Są dla nas ważne. Mamy propozycję niekonwencjonalną i atrakcyjną. Biorąc pod uwagę, że zmiana funkcji tego obiektu tak czy inaczej nastąpi, nie sądzę, by ktoś inny zaproponował to samo co my.

Chodzi o stworzenia jednosalowego kina nad Biedronką. Jakby to miało wyglądać?

Zagospodarowując lokal na sklep wygospodarujemy pełnoprawną przestrzeń dla kina z salą na około 100 osób. Oddalibyśmy ją pod opiekę operatora - pierwszym, któremu to zaoferowaliśmy, była spółka Helios. Ta jednak propozycji nie przyjęła. Aby wesprzeć operatora, jesteśmy gotowi bezterminowo pokrywać koszty czynszu.

Byłoby jedno wejście do Biedronki i kina? Jedna kasa?

Wszystko oddzielnie. Sklep miałby swoje wejście, swoją kasę. To nie byłaby prowizorka czy przykrywka, tylko pełnowartościowa sala kinowa z ambitnym repertuarem i wysokiej jakości wyposażeniem. Funkcja kina nie byłaby uwarunkowana funkcją sklepu. Wystrój sklepu też nawiązywałby do historii tego miejsca.

mówi Alfred Kubczak, dyrektor Biedronki ds. relacji zewnętrznych

W Kinie jest tablica "Pamięci pomordowanych aktorów i muzyków warszawskiego Gettta". Konserwator zabytków zgodził się na przebudowę wnętrza pod warunkiem jej zachowania i odpowiedniego wyeksponowania. W jaki sposób byście to zrobili?

Nasze ambicje sięgają dalej. Chcemy zrobić neon zamiast standardowego kasetonu świetlnego. Poza tym planujemy uszanowanie tablicy i jej dodatkowe wyeksponowanie. Pojawiłby się też inne akcenty, które byłby wynikiem konsultacji, nawiązujące do historii.

Czyli neon "Femina" a obok logo Biedronki?

Tak. Dwa niezależne komunikaty. Dwa niezależne wejścia. Oczywiście nie będziemy kogoś, kto chce kupić coś w sklepie i jednocześnie odwiedzić kino, zmuszać do tego by wychodził na siłę i znów wchodził.

Powiedział pan, że Helios odrzucił waszą propozycję. Czy rozmawialiście już z innymi operatorami?

Rozmawiamy z kilkoma. Wybraliśmy konkretnych, ponieważ mają doświadczenie w realizacji nietypowych projektów związanych z kinem. Mam nadzieję, że połączymy dwie funkcje dla mieszkańców: handlową i kinową.

Obecny dyrektor kina nazwał ten pomysł "poronionym". Mówi, że to zasłona dymna, a takie kino jak pan proponuje, nie ma szans utrzymać się na rynku.

Rozumiem osobę, która jest związana emocjonalnie z tym miejscem, że trudno jest jej pogodzić się ze zmianą funkcji, ale to nie my o tym decydujemy. Kina nawet bardziej kameralne utrzymują się same, a my przecież mówimy o kinie, które na początku swojej drogi jest uwolnione od kosztu najmu. Daje to dużo możliwości operatorowi. Trudno nazwać przykrywką fakt, że rezygnujemy ze znaczącej powierzchni.

Pojawiły się głosy, że w momencie, gdy projekt kina się nie uda, powiecie "próbowaliśmy". Może Pan obiecać, że kino nie zniknie?

Mogę zadeklarować, że pojawienie się tam Biedronki będzie oznaczało pojawienie się kina. Projekt kinowy jest nierozerwalny ze sklepem w tym miejscu. Będzie kino Femina w tym miejscu, oczywiście jeżeli zostanie zweryfikowane prawo do nazwy. Chcemy skorzystać z tej nazwy w porozumieniu z operatorem.

Bierzecie w ogóle pod uwagę wycofanie się z projektu Biedronki w Feminie?

Dopóki nie ma podpisanej umowy, podmioty mogą się wycofać. Musiałby być jednak jakieś ważne powody. Takich powodów nie widzę.

rozmawiał: Bartosz Andrejuk b.andrejuk@tvn.pl

Czytaj także: