- Chodzi nam o to, żeby nie poniewierać odznakami związanymi z naszą historią – komentuje sprawę mieszania symboli powstańczych do polityki Eugeniusz Tyrajski, Stowarzyszenie Żołnierzy AK Pułku "Baszta". W czwartek sprawą ma zająć się Związek Powstańców Warszawskich.
Powstaniec odniósł się przed kamerą TVN24 do informacji o czerwonej literze "W", której Prawo i Sprawiedliwość użyło w kampanii zachęcającej do udziału w referendum w sprawie odwołania Hanny Gronkiewicz-Waltz. Wielu komentatorów wiąże ją z symbolem zrywu z 1944 roku, ale prezes PiS - Jarosław Kaczyński przekonywał, że kojarzenie symbolu "W" z Powstaniem jest nieporozumieniem.
"Zachować dobrą pamięć"
- Do polityki nie powinno się włączać żadnych symboli, które są związane z historią naszego kraju, często z trudną historią, tak jak na przykład Powstanie Warszawskie. A to jakoś się niestety kojarzy. To może być różnie tłumaczone, niektórzy mogą powiedzieć, że nie. Ale to jest ta sławna litera "W". My, powstańcy tak to od razu kojarzymy – wyjaśnia Tyrajski.
I przekonuje, że polityką się nie interesuje. - Chcę podkreślić, że u nas, w gronie powstańców, tego właściwie kończącego się pokolenia, w ogóle na tematy polityki się nie rozmawia. Tym niemniej, chodzi nam o to, żeby nie poniewierać odznakami związanymi z tą naszą historią - twierdzi powstaniec. - Po Prostu nam zależy na tym, żeby zachować dobrą pamięć o tamtych czasach. To co się miesza w jakiś sposób nieprzyjemny z tą pamięcią, to nas po prostu boli – dodaje.
Prawo i Sprawiedliwość sugeruje, że Hanna Gronkiewicz-Waltz wykorzystuje powstańczą symbolikę w internecie. Na profilu Warszawski PiS w popularnym serwisie społecznościowym przytacza opinię Niesiołowskiego w kontekście fanpage Hanny Gronkiewicz-Waltz, który jako zdjęcie w tle ma ustawioną kotwicę - symbol Polski Walczącej.
CZYTAJ WIĘCEJ O SPORZE WOKÓŁ POWSTAŃCZYCH SYMBOLI
ran//ec