- Decyzja zapadła w dyskrecji, ale jest ostateczna. Sprawy mają się tak, że nikt w naszej partii nie chce tego pomnika, przeciwna jest też pani prezydent. Figury żołnierzy są po renowacji, leżą w magazynie i tak już pozostanie do czasu, kiedy Hanna Gronkiewicz-Waltz będzie rządziła miastem - twierdzi w rozmowie z gazetą anonimowy polityk PO.
Czemu nie ogłoszono tej decyzji? - pyta gazeta. - Nie było czego ogłaszać. PO sporów ideologicznych nie chce, bo w opinii jej liderów psują partyjne notowania - miał odpowiedzieć rozmówca i dodać, że znaczenie ma też ogólny nastrój w związku z sytuacją na Ukrainie.
Rzecznik ratusza Bartosz Milczarczyk nie chce komentować doniesień gazety. - My zajmujmy się budową metra i to jest dla nas priorytetowe. Już wcześniej deklarowaliśmy, że w tym roku pomnikiem zajmować się nie będziemy - mówi tvnwarszawa.pl.
Nie wiadomo też, co stanie się z samym placem - w nowej lokalizacji powstał już nawet fragment betonowego cokołu pod pomnik. Ta część prac została jednak wstrzymana.
Rozebrany w 2011
Monument - po odrestaurowaniu - zakończeniu prac przy budowie centralnego odcinka II linii metra - miał wrócić na Pragę i stanąć około 80 metrów od dotychczasowej lokalizacji.
Na ponownej ustawienie monumentu nie zgadzają się przede wszystkim politycy prawicy, część mieszkańców, a niedawno swój sprzeciw wyrazili artyści i dziennikarze.
ZOBACZ MATERIAŁ "FAKTÓW" O PROTESTACH W SPRAWIE POMNIKA.
O POMNIK KŁÓCILI SIĘ W "KROPCE NAD I" RYSZARD KALISZ I JACEK KURSKI:
Gośćmi "Kropki nad i" byli Jacek Kurski i Ryszard Kalisz
su/r
Źródło zdjęcia głównego: Dawid Krysztofiński /tvnwarszawa.pl