Jeden wniosek w sprawie referendum trafił już do ratusza. W ubiegłym tygodniu złożyli go członkowie stowarzyszenia Oburzeni. Obecnie jest weryfikowany przez urzędników. Jeśli spełni wymogi formalne, jego autorzy będą musieli zebrać około 130 tys. podpisów.
- Trzymam kciuki za Oburzonych, ale nie znam tego środowiska. Nie wiem, jakie mają możliwości. Wiem natomiast, że zorganizowanie referendum to gigantyczna operacja logistyczna, organizacyjna i finansowa. Mam duże wątpliwości czy wystarczy tu tylko entuzjazm i dobre chęci – przyznaje radny Guział.
"Już raz się udało"
Dlatego też były burmistrz Ursynowa i inicjator referendum sprzed trzech lat planuje kolejny, własny wniosek w tej sprawie.
- Skoro pani prezydent nie zamierza podać się do dymisji, rada miasta nie chce przyjąć stosownej uchwały o referendum, a do tego wisi nad miastem widmo komisarza, to chyba trzeba powiedzieć "sprawdzam". Zrobić coś, co już raz się udało – mówi.
Podkreśla też, że obecnie znajdujemy się w zupełnie innych okolicznościach niż trzy lata temu. W obliczu wybuchu największej afery reprywatyzacyjnej w stolicy i dymisji w ratuszu, pozycja Hanny Gronkiewicz-Waltz jest znacznie słabsza, niż podczas poprzedniego referendum.
Kiedy wniosek ws. referendum?
Pytany o to, kiedy planuje złożyć wniosek odpowiada, że na razie "trwają wewnętrzne konsultacje" w tej sprawie. W niedzielę Guział spotkał się z członkami Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej, którzy – jak dodaje – podzielają jego pomysł.
- To najbardziej uznane stowarzyszenie samorządowe na Mazowszu. Działają tam starostowie, burmistrzowie i wielokadencyjni radni, także z Warszawy. Wśród nich jest m.in. Grzegorz Wysocki czy Jacek Wachowicz. Jeśli oni są na "tak", to warto to rozważyć na poważnie – twierdzi Guział.
Dziś rozpoczynam rozmowy dot. referendum w sprawie odwołania HGW. Pierwsze spotkanie z liderami Mazowieckiej Wspólnoty Samorządowej— Piotr Guział (@PiotrGuzial) 11 września 2016
Jak dodaje, w poniedziałek późnym wieczorem planowane jest kolejne spotkanie Warszawskiej Wspólnoty Samorządowej. Tym razem w szerszym gronie. – Zakładam, że będą działacze z większości dzielnic. Jeśli zapadnie decyzja potwierdzająca niedzielne ustalenia, aby robić referendum, to pewnie do końca września złożymy stosowny wniosek w tej sprawie - zapowiada.
Zawiodła frekwencja
Aby wynik referendum był wiążący, musi wziąć w nim udział 3/5 liczby wyborców, którzy uczestniczyli w ostatnim wyborze prezydent Warszawy. W głosowaniu zorganizowanym przez Guziała w 2013 roku zawiodła frekwencja. W głosowaniu wzięło udział 343 732 osób. Około 45 tys. za mało.
94,86 procent głosujących opowiedziało się za odwołaniem prezydent Warszawy, przeciwnych było 5,14 procent. Ale podział głosów był w tej sytuacji drugorzędny.
W nowym referendum próg byłby niższy, bo frekwencja w wyborach w 2014 r. była niższa niż w tych w 2010 r. Do urn musiałoby pójść ok. 330 tys. osób.
Według informacji Faktów TVN, po wybuchu afery reprywatyzacyjnej możliwość referendum w Warszawie sugerowali politycy PO. Część kierownictwa partii była przekonana, że w stolicy, gdzie poparcie dla platformy jest duże, Hanna Gronkiewicz-Waltz wygra, co tylko umocniłoby partię.
Na takie rozwiązanie nie zgodziła się sama zainteresowana.
Komentarze po zarządzie PO
kw//ec
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz / tvnwarszawa.pl