Przed Pałacem Prezydenckim pojawiło się około tysiąca przeciwników umowy ACTA, podpisanej przez Polskę w czwartek. Odpalili na chwilę race, ale generalnie protest przebiegał bez poważniejszych incydentów. Grupa osób przeszła przed kancelarię premiera, a nastepnie przed Sejm.
Udział w piątkowej manifestacji zapowiedziało w internecie ponad 6 tys. osób. - Na miejscu było około tysiąca - mówi Lech Marcinczak, reporter tvnwarszawa.pl. Protestujący stali na chodniku przed Pałacem Prezydenckim, zablokowali też odcinek Krakowskiego Przedmieścia. Z tego powodu ZTM skierował autobusy na objazdy.
Odpalili race
Ludzie przynieśli polskie flagi, transparenty, maski. Krzyczeli między innymi: "Precz z cenzurą" i "Tu jest Polska nie Bruksela, tu się ACTA nie popiera". Na transparentach widać napisy: "Stop ACTA", "Co ja paczę? Podpisali!", "Tusk gdzie twój mózg??".
Na miejscu pojawili się politycy - posłowie Janusz Palikot i Anna Grodzka. - Palikot został wygwizdany - podaje Marcinczak. Jak podaje Polska Agencja Prasowa, byli też przedstawiciele PiS oraz Prawicy Rzeczypospolitej.
W tłumie przez chwilę zapłonęły race, ale generalnie protest, zabezpieczany przez policję, przebiegał bez większych incydentów - informuje reporter tvnwarszawa.pl.
Część poszła dalej
Przed 19.00 część osób zdecydowała się przejść Krakowskim i Nowym Światem przed kancelarię premiera w Al. Ujazdowskich. W związku z przemarszem z ruchu wyłączona została część Alej, pobliskie uliczki były zablokowane, autobusy jeżdżą objazdami - podał PAP.
Później demonstranci wybrali się jeszcze przed Sejm. Tam większość z nich zaczęła się rozchodzić, część wróciła jeszcze przed Pałac Prezydencki.
Chcą referendum
Jak podała PAP, w czasie manifestacji zbierano podpisy pod wnioskiem o referendum w sprawie ACTA.
Odczytano także list skierowany do uczestników protestu przez przedstawicieli organizacji pozarządowych walczących z ACTA, w którym apelowali o powstrzymanie się od działań bezprawnych. Zdecydowanie potępili ataki i próby włamań na serwery rządowe. Pod apelem podpisali się m.in. Jarosław Lipszyc z Fundacji Nowoczesna Polska, Katarzyna Szymielewicz z Fundacji Panoptykon i Rafał Brzychcy z Fundacji Wolnego i Otwartego Oprogramowania.
Kolejne protesty
ACTA, czyli umowa handlowa dotycząca zwalczania obrotu towarami podrabianymi (jej przeciwnicy zarzucają jej między innymi wysoką ogólność i możliwość wykorzystania w celu ograniczania wolności osobistych obywateli) , została przez Polskę podpisana w czwartek. Jej przeciwnicy nie składają broni.
W sobotę przed pałacem prezydenckim mają protestować DJ-e i producenci muzyczni. Demonstracja jest organizowana przez grupę "Violet Kivi". Na Krakowskim ma rozbrzmieć dubstep.
Do protestów ma dojść również podczas niedzielnej inauguracji Stadionu Narodowego. Cześć internautów namawia też do wspólnego "rzucenia" pomidorów.
Manifestacje w kraju
Z powodu umowy ACTA od blisko tygodnia trwają protesty zarówno w sieci, jak i na ulicach. Największy - w Krakowie - zgromadził 15 tys. osób, ale obyło się bez incydentów. Do zamieszek doszło za to w Kielcach, gdzie chuligani obrzucili butelkami i kamieniami policję. Zatrzymano 24 osoby.
Dowiedzieli się z wycieku
Do porozumienia, zainicjowanego 6 lat temu przez Stany Zjednoczone i Japonię, przystąpiło osiem państw. Wkrótce ma dołączyć do niego Unia Europejska. Projekt opracowywany był za zamkniętymi drzwiami. Szczegóły umowy opinia publiczna poznała po publikacjach portalu Wikileaks.
Zdaniem przeciwników dokumentu ACTA ma chronić prawa autorskie bez kontroli sądu i gwarancji uczciwego procesu.
ACTA miałaby też zezwalać na monitorowanie i rejestrowanie działań podejmowanych w sieci przez użytkowników. Zdaniem protestujących, dokument narusza w ten sposób prawo do prywatności.
Mapy dostarcza Targeo.pl
PAP/mz