Kości znalezione na początku kwietnia na Kępie Tarchomińskiej to szczątki młodej kobiety - dowiedział się portal tvnwarszawa.pl. Policja podejrzewa, że może to być zaginiona w styczniu Monika Traczyńska. Wyniki badania DNA, które mogą to potwierdzić, będą znane dopiero około połowy kwietnia.
Jak dowiedzieliśmy się w prokuraturze, na razie ustalono płeć osoby, której szczątki znalezione na Kępie Tarchomińskiej.
- Biegli ocenili, że kościec należy do kobiety w wieku około 35 lat - poinformował w środę, w rozmowie z portalem tvnwarszawa.pl, prok. Artur Oniszczuk z prokuratury na Pradze Północ.
Nie mogli określić przyczyny zgonu
Oniszczuk dodał, że biegli nie byli w stanie odtworzyć ani mechanizmu zgonu, ani jego przyczyny.
Stołeczne media informowały wcześniej, że znalezione ciało było w stanie znacznego rozkładu. Z ziemi mogły wygrzebać je zwierzęta. Oprócz kości znaleziono fragmenty ubrania, tipsy, a także aparat ortodontyczny.
Podejrzewają, że to ciało tancerki
Jak pisaliśmy we wtorek, policja skojarzyła znalezione na Białołęce szczątki z zaginioną w styczniu tancerką, Moniką Traczyńską. Zlecono badanie porównawcze DNA zaginionej kobiety z DNA wyodrębnionym ze znalezionych szczątków.
- Wyniki mogą być znane za tydzień, dwa. Wszystko zależy od jakości pobranego materiału i techniki badania - zdradza prok. Krzysztof Ćwirta z prokuratury w Śródmieściu.
Znaleziono ludzkie kości
Narzeczony: to nie była ucieczka. Miała hopla na moim tle
Monika Tarczyńska zajmowała się zawodowo kulturystyką, fitnessem i dietetyką. Uprawiała także sportowy taniec na rurze.
28-latka nadal figuruje na policyjnej stronie jako zaginiona. Po raz ostatni była widziana przed hotelem Marriott w centrum miasta. Według świadków wsiadła do czyjegoś samochodu i słuch po niej zaginął. Jej narzeczony, kulturysta Albert Herzyk podejrzewał, że Monika została porwana. Przeczytaj rozmowę tvnwarszawa.pl z mężczyzną.
Herzyk wykluczył wówczas, że Monika mogła po prostu uciec, świadomie zerwać kontakt. - Miała hopla na moim tle. Znam wszystkie jej sprawy. Na pewno została uprowadzona - mówił zdenerwowany.
Także wygląd mieszkania jego zdaniem świadczył o tym, że dziewczyna wyszła tylko na chwilę. - Niedopita kawa, jedzenie na patelni, ubrania rozrzucone w nieładzie - opisywał jej narzeczony.
"Monia nie żyje"
Z kolei w tym tygodniu, w rozmowie z "Super Expressem", Herzyk podejrzewał, że jego narzeczona została zgwałcona i zakopana w odludnym miejscu.
- Dla mnie wszystko jest jasne. Straciłem wszelką nadzieję. Monia nie żyje - powiedział.
su/lulu