Uczestnicy manifestacji mieli maski z podobizną umalowanego Władimira Putina i skandowali hasło "Moskwa - Warszawa, wspólna sprawa". W happeningu wziął udział m.in. poseł Ruchu Palikota Robert Biedroń, były prezes KPH.
- Mamy przesłanie dla Władimira Putina, że miłości nie można reglamentować, że żadne prawo nie jest w stanie zakazać miłości, żebyśmy nie wiem, jak się starali, to miłość zawsze zwycięży. Nauczyło się tego w Polsce wielu polityków i pora, żeby nauczył się tego Władimir Putin - mówił Biedroń.
"Miłość nie jest nielegalna"
- Od kiedy Władimir Putin został znowu prezydentem Rosji, rząd wprowadził serię praw, które w dużym stopniu ograniczają swobody obywatelskie, jednym z takich praw jest prawo przeciwko propagandzie homoseksualnej - dodała wiceprezeska KPH Mirosława Makuchowska. Zaznaczyła, że w myśl tych przepisów za propagandę homoseksualną może być uznane właściwe wszystko: tęczowa flaga symbolizująca ruch LGBT (lesbijek, gejów, osób biseksualnych i transpłciowych), pocałunki osób tej samej płci w miejscu publicznym. - Dlatego dzisiaj chcemy pokazać naszymi pocałunkami, że miłość nie może być nielegalna, że miłość może być tylko piękna - mówiła. Podkreśliła, że happening jest także wyrazem solidarności ze społecznością LGBT w Rosji, która doświadcza teraz przemocy i dyskryminacji.
W Polce możemy demonstrować
- Chcemy pokazać, że nasi przyjaciele na Wschodzie nie są sami i że zrobimy wszystko, by to prawo zostało zniesione. My mamy pewien dług do spłacenia i dzisiaj w symboliczny sposób spłacamy go. Bo kilka lat temu, pod polskimi ambasadami w Berlinie, w Londynie, w Paryżu, Nowym Jorku nasi przyjaciele protestowali przeciwko temu, co działo się w Polsce. Bo trzeba pamiętać, że takie pomysły, jakie zostały przyjęte przez rosyjską Dumę, pojawiały się w Polsce - dodał Biedroń. Podkreślił, że choć w Polsce wciąż jest wiele problemów do rozwiązania - Choćby kwestie związków partnerskich, penalizacji mowy nienawiści, edukacji seksualnej, korekty płci - to jednak możemy bez obaw przyjść i demonstrować i nie do pomyślenia jest prawo zakazujące miłości. W Rosji nadal jest problem z rozumieniem, czym jest demokracja, tolerancja, szacunek dla wyborów drugiego człowieka - dodał poseł.
Wysokie grzywny
W czerwcu parlament Rosji uchwalił ustawę zakazującą propagowania nietradycyjnych relacji seksualnych wśród nieletnich. Za jej łamanie wprowadził kary administracyjne, w tym nawet do 15 dni aresztu.
Ustawa, która w pierwotnej wersji miała zakazywać propagowania homoseksualizmu, ostatecznie zabrania dystrybucji informacji o atrakcyjności nietradycyjnych stosunków seksualnych oraz równorzędności tradycyjnych i nietradycyjnych relacji. Zakazuje także narzucania informacji wywołujących zainteresowanie takimi relacjami. Działania takie ustawa kwalifikuje jako szkodzące zdrowiu dzieci. Prawo ustanawia grzywny dla szeregowych obywateli w wysokości 4-5 tys. rubli (124-155 dolarów), dla osób pełniących funkcje publiczne - 40-50 tys. rubli (1240-1550 USD), a dla osób prawnych - od 800 tys. do 1 mln rubli (24,8-30,9 tys. dolarów). W wypadku osób prawnych możliwe jest też zawieszenie ich działalności na okres do 90 dni. Natomiast w stosunku do cudzoziemców - poza karą grzywny - możliwa jest deportacja z terytorium Rosji, którą może poprzedzić areszt do 15 dni. W Rosji panują silne nastroje homofobiczne. Badania pokazują, że tolerancję wobec osób o nietradycyjnej orientacji seksualnej i zrozumienie dla ich problemów deklaruje tylko 23 proc. Rosjan. Z kolei 27 proc. obywateli Rosji uważa, że ludziom takim należy zapewnić pomoc psychologiczną. Druga połowa społeczeństwa rosyjskiego nastawiona jest radykalnie: 16 proc. proponuje izolowanie homoseksualistów, 22 proc. chce ich przymusowego leczenia, a 5 proc. wręcz ich likwidacji.
PAP//lata/par