Burmistrz Białołęki Jan Mackiewicz zrezygnował ze stanowiska. - Nie widzę perspektyw na wprowadzenie realnych zmian w funkcjonowaniu białołęckiego samorządu - tłumaczy. Rezygnacja trafi teraz do radnych dzielnicy.
Jan Mackiewicz, szef stowarzyszenia Razem dla Białołęki na fotel burmistrza został wybrany w lutym 2016 roku. Władzy jednak nie przejął, bo rządząca dzielnica Platforma Obywatelska nie uznała tego wyboru.
Od tego czasu trwał pat - dzielnica miała dwóch burmistrzów. Na początku kwietnia Naczelny Sąd Administracyjny orzekł, że władza należy się Mackiewiczowi, ale ten... właśnie z niej zrezygnował.
Chciał szerokiej koalicji
Poinformował o tym w poniedziałek. W wydanym oświadczeniu przypomniał, że chwile po "pełnoprawnym" objęciu stanowiska, zwrócił się do radnych z apelem, aby "wznieść się ponad podziałami i utworzyć szeroką koalicję (...) która pozwoli na skupienie całej uwagi i energii zarządu na sprawach ważnych dla Białołęki - na inwestycjach i rozwoju dzielnicy". Jednak apel byłego już burmistrza pozostał bez echa, co miało skłonić go do rezygnacji. "Nie widzę w obecnej sytuacji perspektyw na wprowadzenie realnych zmian w funkcjonowaniu białołęckiego samorządu. Realnych, ponieważ zmiany pozorne i trwanie na stanowisku bez niezbędnego wsparcia radnych mnie nie interesuje" - kwitował.
Co decyzja burmistrz oznacza w praktyce? Jak informuje rzeczniczka białołęckiego urzędu Marzena Gawkowska, rezygnacja trafi teraz do rady dzielnicy. - Burmistrz w piśmie zwrócił się do radnych z prośbą o szybkie zwołanie obrad - mówi.
Do chwili decyzji rady Mackiewicz będzie pełnił obowiązki burmistrza.
Spór od lutego 2016 roku
RdB to stowarzyszenie, które współpracuje z Prawem i Sprawiedliwością i konsekwentnie od miesięcy próbuje przejąć większość również w radzie dzielnicy (na razie bez skutku).
W ślad za radnymi Białołęki poszła Rada Warszawy (w której większość ma również PO) i oficjalnie wybór Mackiewicza uchyliła. Wówczas wojewoda mazowiecki z Prawa i Sprawiedliwości i uchylił z kolei decyzję miejskich rajców (może to zrobić – jako organ wyższego rzędu).
Wsparcie Sipiery jednak nie pomogło. Jego decyzję podważyła prezydent Hanna Gronkiewicz-Waltz i zaskarżyła ją do Wojewódzkiego Sądu Administracyjnego. Przez cały ten czas Mackiewicz na gabinet burmistrza mógł jedynie popatrzeć.
Jego faktyczną lokatorką była natomiast Ilona Soja-Kozłowska z PO, która po ogłoszeniu orzeczenia NSA odeszła ze stanowiska.
kz/r
Źródło zdjęcia głównego: Artur Węgrzynowicz, tvnwarszawa.pl