Awantura na zakończenie Święta Saskiej Kępy

Film: Lowery.pl
Film: Lowery.pl
Źródło: | Fakty TVN
Kilka godzin interwencji, przepychanka z funkcjonariuszami i zatrzymanie jednej osoby - tak skończył się sobotni koncert zespołu The Phantoms na Saskiej Kępie. Policja i straż miejska interweniowały, bo ktoś zgłosił zakłócanie ciszy. - Impreza została agresywnie przerwana. Użyto siły wobec osoby, która chciała spokojnie wyjaśnić sytuację - skarżą się organizatorzy.

- Zostawcie mnie, zabrakło mi oddechu, jestem po zapaleniu trzustki! - krzyczy mężczyzna, który wyrywa się dwóm osobom w policyjnych mundurach. Dostaje gazem po twarzy. Zaczyna uciekać.

Takie nagranie dostaliśmy od kawiarni rowerowej Lowery. - To finał sobotniego koncertu zespołu The Phantoms na schodach, prowadzących na Wał Miedzeszyński - mówią jego organizatorzy.

Najpierw straż, potem policja

– To było jakies 100 metrów od wielkiego koncertu przy ul. Francuskiej. Nagle pojawiła się u nas straż miejska i kazała zakończyć występ, na którym bawiło się około 350 osób - denerwuje się Maciek Pasiecki, menadżer zespołu The Phantoms.

Oficjalnie Święto Saskiej Kępy trwa do 22.00, a tego koncertu w folderze miejskiej imprezy nie ma. Mimo tego organizatorzy zapewniają, że wszystko odbywało się pod szyldem tego wydarzenia i są zdziwieni interwencją.

- Strażnicy przez megafon ogłosili, że koncert jest nielegalny. Nie chcieli z nami rozmawiać. Zagraliśmy jeszcze jedną piosenkę. Straż Miejska wezwała policję – opowiada Pasiecki.

Wtedy zaczęło się zamieszanie.

"Pobity na oczach policji"

- Policja przyjechała samochodem nieoznakowanym, gdy poprosiliśmy by się wylegitymowali, wpadli w furię. Na oczach tłumu ludzi policja próbowała zakuć w kajdanki Dominika Ośko z Lowerów i użyła wobec niego gazu - mówi w rozmowie z tvnwarszawa.pl Daniel Kosiński, jeden ze świadków zdarzenia. - Ludzie zaczęli bronić Dominika, ponieważ policjanci byli wobec niego bardzo agresywni. W końcu na miejscu pojawił się negocjator, który próbował udowodnić, że nic się nie stało, a nazwiska policjantów możemy poznać w ciągu 30 dni – kończy.

Jak mówią uczestnicy, po całym zajściu na badanie alkomatem trafili menadżer i muzyk zespołu. Dominik Ośko miał - według relacji świadków - uciec. Próbowaliśmy skontaktować się z nim, ale nie odebrał telefonu.

"Zakłócano ciszę nocną"

- O 22.15 dostaliśmy zgłoszenie o zakłócaniu ciszy nocnej - mówi Monika Niżniak, rzeczniczka straży miejskiej. - Gdy funkcjonariusze przyjechali na miejsce, organizator zapowiedział, że pokaże zgodę na imprezę, po czym zniknął w tłumie. Wtedy strażnicy wezwali policję i przekazali jej tę sprawę - dodaje Niżniak.

Niegługo jednak musieli wrócić. - O 2.00 w nocy znów interweniowaliśmy w tym miejscu, tym razem udzielając wsparcia policji, która zawiadomiła nas, że doszło do czynnej napaści na funkcjonariusza - tłumaczy rzeczniczka.

Policja na razie nie chce szerzej komentować tej sytuacji i odnosić się do oskarżeń o agresję. - Doszło do zakłócenia ciszy nocnej. W wyniku interwencji została zatrzymana jedna osoba, której będą przedstawione zarzuty. W tej chwili nie mogę udzielic więcej informacji - powiedziała tvnwarszawa.pl policjantka z biura prasowego KSP. - Do tej pory nie wpłynęła żadna skarga na zachowanie policjantów w czasie tej interwencji - oświadczyła.

Mendżer zespołu zapowiada jednak, że skargę złoży. - Na oczach policjantów dostałem w twarz od jednego z lokatorów budynku, w którym mieszczą się Lowery - motywuje.

Według informacji organizatorów, zatrzymany przez policję miał bronić Dominika Ośko.

Awantura na zakończenie Święta Saskiej Kępy

Bartosz Andrejuk//mz/roody

Czytaj także: