Zarząd Dróg Miejskich zapewnia, że ogień na budowie mostu Łazienkowskiego nie opóźni remontu. Urzędnicy i wykonawca twierdzą przy tym, że nie było żadnego pożaru. Z "zadymieniem" walczyła jednak prawie setka strażaków.
Ogień pojawił się w sobotę przed godziną 18, na remontowanej części mostu. Po niecałej godzinie został ugaszony. Strażacy sprawdzali jeszcze most kamerą termowizyjną, a cała akcja zakończyła się przed 21. Wzięło w niej udział 90 strażaków, 22 samochody i 4 łodzie.
Ale Zarząd Dróg Miejskich i wykonawca, firma Bilfinger Infrastructure, unikają słowa pożar jak... ognia.
"Pożaru nie było"
- Było więcej dymu niż ognia. Przy cięciu środkowych części mostu, prawdopodobnie, iskry spadły na deski - powiedział szef ZDM Łukasz Puchalski, który w niedzielę rano był gościem TVN 24.
Z kolei Mateusz Gdowski, rzecznik Bilfingera tłumaczył w rozmowie z tvnwarszawa.pl: - Taka jest technologia. Stara konstrukcja jest palona otwartym ogniem, tnie się ją i spala. Faktycznie zajęły się deski. Było duże zadymienie i zgodnie z procedurami przy takim stopniu byliśmy zobowiązani wezwać straż pożarną. Ale pożaru nie było - stwierdził.
"Pożar nie był kontrolowany"
Straż pożarna twierdzi inaczej. - Po rozpoznaniu stwierdzono pożar desek pomostu technologicznego oraz znajdujących się tam przewodów elektrycznych na niewielkiej powierzchni. Pożar nie był kontrolowany. w związku z tym podjęto działania gaśnicze - przekazał kpt. Michał Konopka z zespołu prasowego straży pożarnej.
- W sumie zadysponowano cztery łodzie z Warszawy oraz łódź z Płocka. Zostały zwodowane. Po dopłynięciu pierwszej jednostki i przeprowadzeniu rozpoznania z poziomu wody stwierdzono brak konieczności dopływania pozostałych łodzi i zostały one zawrócone do koszar - uzupełnił strażak.
Warto zauważyć, że strażacy znów nie użyli swojej nowoczesnej łodzi, na którą miasto trzy lata temu wydało 800 tysięcy złotych. Co tym razem stanęło na przeszkodzie?
- Wczorajsze zdarzenie nie wymagało zadysponowania przedmiotowej jednostki. W chwil obecnej łódź RIB ze względu na niski stan wody stacjonuje w Komisariacie Rzecznym Policji w Nieporęcie - tłumaczył Michał Konopka.
"Nie ma wpływu na termin"
- Wczorajszy incydent nie ma żadnego wpływu na termin wykonania i przejezdności mostu Łazienkowskiego - zapewnił Puchalski.
Wcześniej podobną informację przekazał za pomocą jednego z serwisów społecznościowych wiceprezydent Jarosław Jóźwiak. Most ma być przejezdny 31 października.
Do pierwszego pożaru mostu doszło 14 lutego wieczorem. Ogień został ugaszony po 12 godzinach, w akcji brało udział 76 jednostek straży pożarnej. Wtedy ogień pojawił się - prawdopodobnie- najpierw na składowisku drewna pod jednym z filarów, po stronie praskiej. Następnie się rozprzestrzenił.
Od tego czasu most jest wyłączony z ruchu, co powoduje utrudnienia komunikacyjne w stolicy. Z przeprawy korzystało ponad 100 tys. pojazdów na dobę. Po ekspertyzie okazało się, że uszkodzenia są poważniejsze niż początkowo zakładano. Władze Warszawy zdecydowały, że najlepszym rozwiązaniem będzie wymiana całej konstrukcji.
Remont ma kosztować 104 mln złotych. Prace rozpoczęto w połowie kwietnia.
Wyremontowany most ma zostać oddany do użytku jeszcze w tym roku:
kś/r