Mieszkańcy zgłaszają strażnikom miejsca, w których sople mogą zagrażać bezpieczeństwu przechodniów.
- Od piątku do niedzieli było 314 zgłoszeń - mówi Monika Niżniak, rzeczniczka straży miejskiej. - Napływały z całej Warszawy - dodaje.
Jadą na miejsce, zwracają uwagę
Strażnicy pod każdy zgłoszony adres muszą pojechać.
- Na miejscu weryfikujemy informacje. Nie wszystkie zgłoszenia się potwierdzają - tłumaczy Niżniak. - Potem zwracamy uwagę administracji budynku, na którym znajduje się sopel, o zabezpieczenie tego miejsca i usunięcie lodu - dodaje.
- Prowadzimy kontrole, czy administrator zastosował się do naszych uwag. Nie zawsze uda mu się usunąć sople od razu. Zdajemy sobie sprawę, że panują ciężkie warunki pogodowe, a ekipy które się tym zajmują, są bardzo obłożone. Ważne, żeby niebezpieczne miejsce było wygrodzone - mówi Niżniak.
Jak, jednak zastrzega strażniczka, sople muszą być usunięte najszybciej jak to możliwe.
Od 100 do 500 zł
Za nieodśnieżenie chodnika właściciel posesji może zapłacić 100 zł mandatu, a za nieusunięcie zwisających z parapetów lub gzymsów budynku sopli lodowych - nawet 500 zł. Kary za nieodśnieżone chodniki lub zwisające sople nakłada straż miejska.
Obowiązek odśnieżania i dbania o stan chodników wynika z ustawy o utrzymaniu czystości i porządku w gminach. Właściciele oraz osoby zarządzające nieruchomościami zobowiązani są do utrzymania czystości i porządku na chodnikach położonych wzdłuż swoich nieruchomości.
su/mz
Źródło zdjęcia głównego: Maciej Wężyk / tvnwarszawa.pl