Jak podaje portal Transport Publiczny, proste wyliczenie pozwala stwierdzić, że za kwadrans korzystania z warszawskiego car-sharingu zapłacimy 18 zł, a za godzinę – 72 zł, czyli ok. 15 euro, co przekracza ceny w systemach innych miast w Europie. Z kalkulacji wychodzi, że taniej będzie pojechać taksówką czy Uberem.
Ratusz zaznacza, że ważna jest uproszczona opłata i krótki czas korzystania z aut i dużej rotacji kierowców z nich korzystających. Czy stawka minutowa może wystraszyć potencjalnych wypożyczających, którzy mogą utknąć w korku? Jak podaje TP, wiceprezydent Jacek Wojciechowicz odpowiedział, że być może dzięki temu, jeśli będzie to możliwe, użytkownik zrezygnuje z podróży w godzinach szczytu, zamiast tego pojedzie, gdy na ulicach będzie luźniej.
Jak to wygląda w Europie?
W Wilnie od czterech lat działa system CityBee. Opłatę wnosi się za minutę korzystania z auta i w zależności od jego modelu kosztuje ona od 18 eurocentów. Jednak opłata za godzinę nie może przekroczyć, w najtańszym wariancie 5,9 euro i odpowiednio za cały dzień 29 euro.
Francuski Autolib opiera się na autach elektrycznych. Płaci się minimalną stawkę za 20 minut, która stopniowo wzrasta. Dla osób często korzystających atrakcyjną formą jest abonament (10 euro miesięcznie). Wówczas 20 minut jazdy kosztuje 4, a godzina 12 euro. W opcji bez abonamentu kierowcy płacą 6 euro za 20 minut i 18 euro za godzinę. Za wcześniejszą rezerwację należy doliczyć 1 euro.
W Barcelonie roczna opłata wynosi 45 euro. Wówczas wypożyczenie auta na godzinę kosztuje od 4 euro i więcej. Opłata za dzień to 56 euro (w weekendy – 66 euro). Dodatkowo darmowe jest tylko 80 przejechanych kilometrów, każdy kolejny kosztuje 0,28 euro.
Taksówką taniej?
Jak wyliczył TP warszawska propozycja jest porównywalna cenowo z paryską i barcelońską, ale od wileńskiej będzie znacznie droższa. Tam także wypożyczenie auta jest tańsze od poruszania się taksówką.
Wobec wielu różnych opcji opłat w stołecznych taksówkach, w określonych porach dnia, strefach, opłatach początkowych - trudne jest dokładne porównanie car-sharingu do "wzięcia taryfy". Jednak jak podaje TP, prawdopodobnie cenowo projekt warszawskiego ratusza przegra z przewozami taksówek.
Pojawia się pytanie, po co wprowadzać niekonkurencyjny system? Jeżeli byłby porównywalny do kosztów przejazdu taksówką, to jednak płacący nie prowadzi i nie musi zmieniać biegów, tocząc się po zatłoczonych stołecznych ulicach. Tym bardziej, że car-sharing ma skłonić kierowców do pozostawiania swoich aut w garażach i na parkingach, zamiast wjeżdżać nimi do centrum miasta. Prawdopodobnie cena wypożyczenia auta podobna do kosztów zamówienia taksówki nie będzie alternatywą dla kierowców. Pewnie taksówkarze także nie zyskają. Kierowcy dalej będą poruszać się swoimi samochodami.
Jak podał ratusz, 1,2 zł za minutę wypożyczenia to szacunek wstępny. Zarząd Dróg Miejskich dopiero będzie negocjować z zainteresowanymi firmami. Dlatego przed urzędnikami i mieszkańcami wielka niewiadoma.
Zobacz materiał o przygotowaniach do uruchomienia car-sharingu w Warszawie:
Materiał programu "Polska i świat"
skw/sk
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock