"Po nocach spać nie mogę, jestem cały czas zastraszana". Jolanta Brzeska została zamordowana 10 lat temu

Źródło:
tvnwarszawa.pl / TVN24
Piotr Ciszewski o sprawie Jolanty Brzeskiej
Piotr Ciszewski o sprawie Jolanty BrzeskiejTVN24
wideo 2/8
Piotr Ciszewski o sprawie Jolanty BrzeskiejTVN24

Co stało się z Jolantą Brzeską? Śledczy od dekady szukają odpowiedzi. Jej znajomi i współpracownicy są przekonani, że zginęła, bo zalazła za skórę czyścicielom kamienic. Prokuratura zleca kolejne opinie, przesłuchuje świadków i gromadzi dowody. Ale przełomu nie ma. W zawieszeniu jest też zwrot kamienicy, w której mieszkała Brzeska.

1 marca 2011 roku mężczyzna spacerujący w Lesie Kabackim zauważył dym unoszący się nad zaroślami. Poszedł w jego stronę, bo bał się, że ktoś zostawił niedogaszone ognisko. Odnalazł tlące się jeszcze zwłoki.

Tego samego dnia zaginęła Jolanta Brzeska. Ikona ruchu lokatorskiego i założycielka Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. Słynąca z walki z czyścicielami reprywatyzowanych kamienic. Wyszła z mieszkania przy Nabielaka 9 - oddanego przez miasto w ręce Marka M. - pozostawiając niepozmywane naczynia, mięso na obiad w lodówce, telefon, portfel, dokumenty. Tak, jakby miała zaraz wrócić.

Policja dopiero po sześciu dniach ustaliła, że to jej ciało odkryto w Powsinie. Tajemnica śmierci działaczki lokatorskiej do dziś pozostaje niewyjaśniona.

OGLĄDAJ TVN24 W INTERNECIE W TVN24 GO

Piąty rok wznowionego śledztwa

- Śledztwo pozostaje w toku - informuje prokurator Marzena Muklewicz, rzeczniczka Prokuratury Regionalnej w Gdańsku. To do tej jednostki trafiło postępowanie wznowione w 2016 roku. Wcześniejsze zamknięto, bo po dwóch latach od śmierci Brzeskiej nie udało się odnaleźć winnych.

Śledczy z Gdańska zgromadzili dotychczas ponad 40 tomów akt. Przesłuchali około 250 świadków i planują przesłuchania kolejnych osób. Zapowiadają, że w zależności od treści ich zeznań, będą zlecane dalsze czynności. Powołano też biegłych wielu specjalności. W sumie zebrano około 50 opinii. Sporządzali je między innymi specjaliści z zakresu badań fizykochemicznych i mikrośladów, daktyloskopii, fonoskopii, traseologii, antropologii, genetyki, informatyki i teleinformatyki oraz badań wizualnych.

- Pozyskano także istotną dla śledztwa obszerną i szczegółową opinię z zakresu pożarnictwa dotyczącą przebiegu zdarzenia. Zlecono i pozyskano ponadto ekspertyzę z zakresu archiwizacji i inwentaryzacji, w szczególności odtworzenia w technice 3D przebiegu zdarzenia na miejscu znalezienia zwłok Jolanty Brzeskiej. Opinie te i ekspertyzy poddawane są obecnie analizie w kontekście całego zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego i na ich podstawie wykonywane są kolejne czynności procesowe - opisuje Muklewicz.

Dodaje też, że w ramach śledztwa przeprowadzono kilkanaście przeszukań u osób mogących mieć związek ze sprawą. Śledczy przeszukali też ponownie miejsce śmierci Jolanty Brzeskiej, wykorzystując wykrywacz metalu. Zebrali nagrania z monitoringu i zdjęcia satelitarne. Prześwietlili dokumentację dotyczącą działalności Brzeskiej w Warszawskim Stowarzyszeniu Lokatorów.

Jolanta Brzeska miała 64 lataTVN24

"Błędy spowodowały nieodwracalną utratę wielu ważnych dowodów"

Ale o ustaleniu odpowiedzialnych za śmierć działaczki lokatorskiej śledczy na razie nie mówią. Nie mają jednak wątpliwości, że kobieta sama nie odebrała sobie życia, choć ku takiej hipotezie początkowo skłaniali się poprzednicy z mokotowskiej prokuratury rejonowej.

Obecne śledztwo toczy się w kierunku zabójstwa, czyli czynu opisanego w artykule 148 Kodeksu karnego. - Zebrane dowody wskazują, że było to zabójstwo. Niepojęte jest, jak można było w tej sprawie rozważać samobójstwo. Sprawa jest ekstremalnie trudna, bowiem błędy popełnione w początkowym okresie śledztwa w 2011 roku spowodowały nieodwracalną utratę wielu ważnych dowodów. Udało nam się jednak dotrzeć do nowych dowodów wskazujących, że za tą zbrodnią może stać mafia reprywatyzacyjna. Sprawa ta pokazuje, że tak zwana niezależna prokuratura całkowicie wówczas zawiodła - mówił pięć lat temu minister sprawiedliwości i prokurator generalny Zbigniew Ziobro.

Równolegle do śledztwa wznowionego przez gdańską prokuraturę, Wydział Spraw Wewnętrznych Prokuratury Krajowej wszczął wtedy postępowanie dotyczące niedopełnienia obowiązków przez warszawskich policjantów i prokuratorów wyjaśniających śmierć Brzeskiej w latach 2011-2013. O jego efekty zapytaliśmy dział prasowy PK, ale poinformowano nas wyłącznie, że pozostaje ono w toku. "Realizowane są czynności wynikające ze zgromadzonego w sprawie materiału dowodowego. Dobro prowadzonego postępowania uniemożliwia przekazanie szerszych informacji o sprawie" - czytamy w odpowiedzi.

Prokuratorzy analizujący na zlecenie PK pierwsze postepowanie wytykali między innymi, że poprzednicy zbyt późno sporządzili plan śledztwa, a w dodatku jako najważniejszą wersję do zweryfikowania przyjęli samobójstwo spowodowane problemami mieszkaniowymi lub zdrowotnymi. Taki kierunek śledztwa rzutował na decyzje dotyczące zabezpieczania dowodów i wykonywania kolejnych czynności. Śledczy mieli też lekceważyć to, że zachowanie Brzeskiej tuż przed śmiercią oraz miejsce odnalezienia jej ciała (oddalone o wiele kilometrów od jej domu) i sposób śmierci (samopodpalenienie kojarzone z próbą manifestu lub protestu) są nieadekwatne i przeczą racjonalności tej hipotezy. O wszystkich błędach dziennikarze śledczy tvn24.pl pisali szerzej na łamach Magazynu TVN24.

Śledztwo ws. śmierci Jolanty Brzeskiej wznowione
Śledztwo ws. śmierci Jolanty Brzeskiej wznowione (materiał z 2016 roku)21.10 | Zwłoki Jolanty Brzeskiej znaleziono w 2011 r. tvn24

"Jestem cały czas zastraszana"

Bliscy i znajomi Brzeskiej są pewni, że zginęła, bo walczyła o swoje mieszkanie i mieszkania setek innych mieszkańców Warszawy. Dla środowiska lokatorskiego jest ikoną. - Ona jest symbolem dla wszystkich tych, którzy walczą o dach nad głową - mówił przed laty w rozmowie z TVN24 Piotr Ciszewski z Warszawskiego Stowarzyszenia Lokatorów. We wspomnieniach znajomych Brzeska pozostaje jako życzliwa osoba, która zawsze gotowa była wysłuchać, pomóc i zmobilizować do szukania wyjścia z trudnej sytuacji. Wielu kojarzy ją ze skrupulatnością i ogromnym zaangażowaniem w poszerzanie wiedzy prawniczej.

Reprywatyzacją zajęła się, bo sama była jedną z jej ofiar. Od 1951 roku mieszkała w kamienicy przy Nabielaka 9, która po wojnie została odbudowana przez jej ojca. Rodzina dostała za to przydział do jednego z mieszkań. W 2006 roku decyzją ówczesnego sekretarza m.st. Warszawy Mirosława Kochalskiego budynek przekazano trojgu spadkobiercom dawnych właścicieli i Markowi M.

Wtedy zaczęły się podwyżki cen najmu lokali, żądania zapłaty od lokatorów za bezumowne korzystanie z lokali, nękanie i groźby eksmisji. Spirala zadłużenia się nakręcała, a ludzie opuszczali swoje mieszkania. W 2011 roku Brzeska była jedyną osobą zamieszkującą budynek przy Nabielaka 9. - Po nocach spać nie mogę, jestem cały czas zastraszana, niepokój cały czas o jutro i to, co będzie dalej - mówiła w jednym z wywiadów.

Jolanta Brzeskaarchiwum TVN

"Mama musiała komuś podpaść, dlatego że człowiek tak nie ginie"

Sprawą reprywatyzacji kamienicy zajęła się komisja weryfikacyjna. W październiku 2017 roku zeznawała przed nią córka Brzeskiej. Opisywała wtedy, że "mama nie czuła się bezpieczna w swoim własnym domu". Relacjonowała także, że była świadkiem, jak do mieszkania rodziców przyszło "kilka osób, twierdzących że są spadkobiercami i rozglądając się po mieszkaniu". "Oni weszli jak do siebie" - dodała kobieta, według której celem wizyty mogło być zastraszenie. Marek M. zameldował się w ich mieszkaniu i próbował dostać się do niego. W tym celu próbował nawet przecinać sztaby antywłamaniowe.

Magdalena Brzeska podkreślała wówczas: "mama musiała komuś podpaść, dlatego że człowiek tak nie ginie". Jej zdaniem lokatorzy zostali przekazani przez miasto "jak żywy towar".

Pod koniec 2017 roku komisja weryfikacyjna uchyliła reprywatyzację nieruchomości przy Nabielaka 9. Nakazała też, by Marek M. zwrócił ponad 2,9 mln zł. Stołeczny ratusz złożył skargę na tę decyzję, zaskarżył ją także Marek M. Ich rozpatrzeniem zajął się w październiku 2019 roku Wojewódzki Sąd Administracyjny. Zdecydował o uchyleniu decyzji.

- Komisja w dniu 14 stycznia 2020 roku złożyła w tej sprawie skargę kasacyjną do Naczelnego Sądu Administracyjnego, zaś w dniu 20 stycznia 2020 roku została złożona przez Prokuratora Regionalnego we Wrocławiu, skarga kasacyjna od powyższego wyroku - informuje Dagmara Nejbert, rzeczniczka komisji weryfikacyjnej. Dodaje też, że pod koniec lutego tego roku NSA przekazał komisji, że nie otrzymał dotychczas od WSA akt sprawy wraz z treścią złożonych skarg.

Nabielaka 9 - tu mieszkała Jolanta BrzeskaMateusz Szmelter, tvnwarszawa.pl

Chcą powołania sejmowej komisji śledczej

W 10. rocznicę śmierci działaczki Warszawskie Stowarzyszenie Lokatorów chce powołania sejmowej komisji śledczej. "Liderkę naszej grupy zabito 10 lat temu. Domagamy się powołania sejmowej komisji śledczej do zbadania nacisków politycznych, które skazały na obstrukcję oba śledztwa wokół tragedii Jolanty Brzeskiej: o zabójstwo oraz o udział policji i prokuratury w zacieraniu śladów" - piszą jego przedstawiciele w liście otwartym do posłów.

Z kolei posłowie Lewicy złożyli projekt uchwały upamiętniający działaczkę. Chcieli, aby projekt został przyjęty przez aklamację, jednak wywiązał się spór z politykami Platformy Obywatelskiej, którzy złożyli wniosek o skierowanie projektu do prac w komisji. Ostatecznie, po naniesieniu poprawek w tekście, posłowie PO zdecydowali się na poparcie projektu.

Autorka/Autor:kk/r

Źródło: tvnwarszawa.pl / TVN24

Źródło zdjęcia głównego: archiwum TVN24

Tagi:
Raporty:
Pozostałe wiadomości

Saturn - kundel z podwarszawskiego schroniska - stał się dawcą nerki dla rasowego owczarka z hodowli. Fundacja zajmująca się ochroną zwierząt informuje teraz, że lekarz weterynarii, który okaleczył psa, usłyszał wyrok.

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Wyciął nerkę Saturnowi i przeszczepił innemu psu. Sąd skazał lekarza weterynarii

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Pięć tysięcy złotych mandatu i 10 punktów karnych kosztowało 20-latka driftowanie na parkingu przed sklepem w Piasecznie. Wszystkiemu przyglądali się członkowie jego rodziny, a ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć".

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Driftował na parkingu. Jego ojciec tłumaczył, że "młody tylko uczy się jeździć"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

- Skrzywdził rodzinę, odebrał ojca dzieciom - mówią o Łukaszu Ż. żona i matka zmarłego 37-letniego Rafała. Podejrzany o spowodowanie śmiertelnego wypadku na Trasie Łazienkowskiej w czwartek zostanie przewieziony z Niemiec do Polski. Prokuratura przedstawi mu zarzuty.

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Matka ofiary wypadku na Trasie Łazienkowskiej o Łukaszu Ż.: zasługuje na najwyższą karę, jaka jest w Polsce

Źródło:
"Uwaga!" TVN, tvnwarszawa.pl

- Moją rolą, jako mamy, jest zadbać o to, żeby dzieci nie zapomniały, jaki był tatuś. Każdej nocy o tym rozmawiamy, krzyczymy: "tatusiu, kochamy cię" - tak mówi wdowa po panu Rafale, który zginął dwa miesiące temu w wypadku na Trasie Łazienkowskiej w Warszawie. Auto, którym jechała cała rodzina, staranował swoim samochodem Łukasz Ż. 14 listopada mężczyzna trafi z Niemiec prosto w ręce polskich służb.

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

"Każdej nocy krzyczymy do taty: dobranoc, tatusiu, kochamy cię"

Źródło:
Fakty TVN

W miejscowości Jedlińsk pod Radomiem dachowała karetka, która wracała z wezwania, bez pacjenta. "Jechało nią dwóch mężczyzn, jeden z nich poniósł śmierć na miejscu, drugi trafił do szpitala" - podała policja. Prokuratura wyjaśnia, kto był sprawcą wypadku.

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Dachowała karetka, zginął ratownik. Prokuratura: ambulans wjechał na czerwonym świetle

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjant z Ostrołęki wracał po służbie do domu, gdy zobaczył siedzącego na poboczu mężczyznę. Pieszy był wyraźnie zdezorientowany, na nogach miał klapki. Funkcjonariusz pomógł wyziębionemu mężczyźnie, który miał zamiar pieszo dotrzeć do domu. Miał jeszcze 30 kilometrów.

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Siedział na poboczu, na nogach miał klapki. Mówił, że idzie do domu

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Twarz miał zakrytą szalikiem, a na głowie kaptur. Groził pracownikom stacji paliw przedmiotem przypominającym broń palną. Ukradł pieniądze z kasy i uciekł w kierunku drogi wojewódzkiej numer 7.

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Pracownikom stacji paliw groził bronią, uciekł z gotówką

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Zakończyło się śledztwo w sprawie ataku w szkole w Kadzidle (Mazowieckie). 18-letni Albert G. zaatakował uczniów. Do szpitali trafiły trzy osoby. Tuż po zdarzeniu nożownik usłyszał zarzut usiłowania zabójstwa wielu osób. Po roku od zdarzenia stanie przed sądem.

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

"Planował zabójstwo co najmniej ośmiu uczniów"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

W środę przed Sądem Okręgowym w Warszawie mowy końcowe wygłosili obrońcy oskarżonych w sprawie o zabójstwo byłego premiera Piotra Jaroszewicza i jego żony. To jedna z najgłośniejszych zbrodni początku lat 90. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku.

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Zabójstwo Jaroszewiczów. Sąd wyznaczył datę ogłoszenia wyroku

Źródło:
PAP

Policjanci wyjaśniają okoliczności poważnego wypadku pod Legionowem. Ranni zostali mężczyźni wykonujący prace na drodze. Obaj stali przed autem, w które wjechał inny kierowca.

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Malowali pasy na drodze, w ich auto uderzył inny kierowca. Ranni

Aktualizacja:
Źródło:
tvnwarszawa.pl

"Decyzją Mazowieckiego Konserwatora Zabytków wpisem objęte zostały brama główna wraz ogrodzeniem (trzy przęsła), budynek dyrekcji, hala kolebkowa, części hali spawalni, części hali tłoczni wraz z rampą wjazdową oraz główne ciągi komunikacyjne i teren położony przy ul. Jagiellońskiej w Warszawie" - poinformowano w środę.

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Brama główna FSO wpisana do rejestru zabytków

Źródło:
PAP

Jak wynika z danych ratusza, przemoc domowa w dalszym ciągu jest silnie związana z płcią i zdecydowana większość osób jej doświadczających to kobiety. A w skrajnych przypadkach może być przyczyną bezdomności. Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności. One bardzo potrzebują wsparcia.

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

"Kobiety stanowią 20 procent osób w kryzysie bezdomności"

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Parking P+R przy stacji metra Młociny przejdzie kompleksową przebudowę. Wymieniona zostanie nawierzchnia, a obiekt zyska rozwiązania, które ograniczą zużycie energii.

Największy parking P+R do przebudowy

Największy parking P+R do przebudowy

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Prokuratura przesłuchała już wszystkich świadków w sprawie śmierci 31-latka na plebanii w Drobinie niedaleko Płocka (Mazowieckie). Śledczy mają otrzymać na początku lutego przyszłego roku wyniki badań toksykologicznych zmarłego.

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Śmierć na plebanii. Przesłuchali wszystkich świadków, czekają na wyniki badań

Źródło:
PAP

75-latkę osaczali przez kilka dni. Przekonali ją, że bierze udział w policyjnej obławie i jest świadkiem incognito. Byli tak wiarygodni, że nie wierzyła prawdziwym policjantom i swoim bliskim, którzy sygnał o jej dziwnym zachowaniu dostali od pracownika banku. Przekazała oszustom ponad pół miliona złotych. Na jej szczęście prawdziwi policjanci działali. Oszuści wpadli w zasadzkę, a teraz zostali oskarżeni o oszustwo, grozi im do 10 lat więzienia.

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Zmanipulowali ją tak, że tylko im ufała. Oddała oszustom pół miliona. Wpadli w zasadzkę, staną przed sądem

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Na terenie powiatu kozienickiego doszło do dwóch groźnych wypadków z udziałem dzikich zwierząt. W Magnuszewie kierowca zderzył się z łosiem, który wbiegł na jezdnię. W Zajezierzu kobieta potrąciła sarnę. Policja przestrzega przed wzmożonym ruchem zwierząt w rejonach zalesionych.

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Groźne wypadki z udziałem dzikich zwierząt

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Studenci, którzy nie kupowali dyplomów, ale rzetelnie na nie zapracowali, mają poważne problemy. Po aferze korupcyjnej Collegium Humanum zmieniło nazwę, ale to tylko spotęgowało kłopoty. Część studentów zdecydowała się już na pozew zbiorowy przeciwko uczelni. Materiał Łukasza Łubiana z programu "Polska i Świat" TVN24.

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Uczciwi oberwali rykoszetem. Problemy studentów byłego Collegium Humanum

Źródło:
TVN24

Urząd dzielnicy Mokotów zapowiedział, że w najbliższych miesiącach wybudowane zostanie 650 metrów nowej drogi rowerowej w ciągu ulic Domaniewskiej i Suwak. W ramach prac przebudowane zostaną chodniki oraz jedno z przejść dla pieszych.

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Przedłużą ścieżkę rowerową w "Mordorze". Zbudują wyniesione skrzyżowanie

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policja zatrzymała 23-letnią mieszkankę warszawskiego Targówka podejrzaną o posiadanie znacznej ilości mefedronu i marihuany. W mieszkaniu kobiety znaleziono m.in. pojemniki z poporcjowanymi narkotykami oraz wagę elektroniczną.

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Marihuana i mefedron w mieszkaniu 23-latki. Miały trafić na praskie ulice

Źródło:
tvnwarszawa.pl

Policjanci z Piaseczna w niecałą godzinę dwukrotnie zatrzymali 44-letniego mężczyznę, który prowadził samochód nietrzeźwy i bez prawa jazdy. - Musiałem odwieźć partnerkę do domu - tłumaczył.

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Nietrzeźwy, bez prawa jazdy, zakochany. Zatrzymali go dwa razy w ciągu godziny

Źródło:
PAP

Auto ciężarowe, dwa busy i samochód osobowy. W środę rano na autostradzie A2 doszło do poważnego wypadku. Są ranni.

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Zderzenie kilku aut na A2. Ranni

Źródło:
tvnwarszawa.pl, PAP

Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali czterech obywateli Turcji, w tym podejrzanego o brutalny atak nożem. 23-latek usłyszał już zarzuty: usiłowania spowodowania ciężkiego uszczerbku na zdrowiu, posiadania narkotyków oraz kierowania samochodem pod ich wpływem.

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

"Wyciągnął nóż i brutalnie dźgnął nim 35-latka w klatkę piersiową"

Źródło:
tvnwarszawa.pl