Zarządca Centrum Handlowego Modlińska 6D zamknął halę targową. Podstawą była decyzja nadzoru budowlanego i wniosek straży pożarnej, którzy wytknęli szereg nieprawidłowości w budynku. W poniedziałek rano przed bramą zebrali się kupcy. Doszło do konfrontacji z ochroniarzami.
Przed centrum handlowym przy Modlińskiej jest Klemens Leczkowski, reporter tvnwarszawa.pl. Panującą na miejscu atmosferę określił jako nerwową.
- Kupcy sforsowali bramę, która była zamknięta na łańcuch. Przepchnęli ją tak, że łańcuch spadł. Potem zaczęli biec w kierunku budynku. Policja zabezpiecza miejsce, ochrona budynku użyła gazu łzawiącego. Kupcy wznoszą okrzyki pod adresem rządu, Rafała Trzaskowskiego i policji - relacjonuje Leczkowski. I dodaje, że na miejscu jest około 40-50 handlarzy i dziewięć załóg policyjnych. - Kupcy twierdzą, że mogą handlować, powołują się na prawomocny wyrok sądów dwóch instancji - opisuje.
- Policjanci zabezpieczają miejsce, żeby nie doszło do naruszania prawa oraz zagrożenia zdrowia i życia. Zarządca obiektu zamknął obiekt, natomiast kupcy chcą się do niego dostać. Ochrona użyła gazu wobec kupców, chcących wedrzeć się do obiektu, który jest zamknięty - potwierdza nam nadkom. Paulina Onyszko z Komendy Stołecznej Policji.
- Policjanci robią na miejscu ustalenia. Jeżeli jakaś osoba została pokrzywdzona, informujemy o możliwości złożenia zawiadomienia. Staramy się nie dopuścić do eskalacji konfliktu. Jesteśmy na miejscu, żeby rozmawiać z obiema stronami w sposób obiektywny - uzupełnia policjantka.
Dlaczego zamknięto halę?
Zarządca Centrum Handlowego Modlińska 6D poinformował o zamknięciu hali targowej na podstawie decyzji Mazowieckiego Wojewódzkiego Inspektoratu Nadzoru Budowlanego z 16 kwietnia 2025 roku, utrzymującej w mocy wcześniejszą, zaskarżoną decyzję Powiatowego Inspektora Nadzoru Budowlanego. Tym samym decyzja stała się ostateczna i podlegająca natychmiastowej wykonalności.
W oświadczeniu zarządcy Modlińskiej 6D czytamy, że decyzję poprzedziły liczne kontrole, a straż pożarna, która również punktowała uchybienia, groziła wysokimi grzywnami. "Stało się tak z powodu różnych działań kupców, które ściągały zagrożenie bezpieczeństwa dla obiektu i odwiedzających go gości takich jak: organizowanie stoisk handlowych w sposób uniemożliwiający dostęp do hydrantów, znoszenie wielkich butli gazowych i budowanie improwizowanych instalacji gazowo-elektrycznych, zamykanie i blokowanie wyjść ewakuacyjnych" - wyliczył zarządca hali.
W komunikacie zarządca przyznał, że "nie był jednak w stanie wdrożyć zaleceń pokontrolnych, dlatego że przedstawiciele kupców, odmawiając zawarcia umowy najmu i opłaty czynszu okupowali halę". Zarzucił im też zamykanie wejść i wyjść, dokonywanie samodzielnych przeróbek.
Powołując się na straż pożarną, napisał także o uszkodzeniu systemów ochrony przeciwpożarowej podczas prac budowlanych ekip, które adoptowały halę pod stoiska handlowe. "Komendant PSP nakazał też zaprzestanie używania i usunięcie z budynku prowizorycznych instalacji gazowych z butlami z gazem (propan-butan), które kupcy budowali do gotowania potraw" - napisał zarządca hali. Zapewnił, że wielokrotnie próbował polubownie rozwiązać sytuację. Bez efektu.
- Zamknięcie hali to efekt długiego procesu, w którym priorytetem było bezpieczeństwo ludzi. Niestety, część kupców ignorowała zarówno przepisy, jak i ostrzeżenia - powiedział cytowany w komunikacie Sebastian Bogusz, przedstawiciel spółki Mirtan, zarządcy obiektu.
Przenieśli się z Marywilskiej
Przy Modlińskiej handlują głównie osoby, które przeniosły się ze spalonej hali przy Marywilskiej. Od kilku miesięcy trwał konflikt na linii kupcy-zarządca, dotyczący m.in. wysokości czynszu. Kupcy będą mogli odbierać swój towar w ciągu najbliższych dni.
Autorka/Autor: mg/b
Źródło: tvnwarszawa.pl
Źródło zdjęcia głównego: Klemens Leczkowski/tvnwarszawa.pl