Północno-zachodnie Stany Zjednoczone od wielu dni nawiedzają silne opady i wywołane przez nie powodzie. Związane są one ze zjawiskiem rzeki atmosferycznej. To korytarz wysokiej wilgotność w atmosferze, który niesie ogromne ilości pary wodnej z powierzchni oceanu. Gdy rzeka atmosferyczna dociera nad ląd, opada w postaci silnego deszczu lub śniegu.
Zalane domy na kempingu
Powodzie związane z rzeką atmosferyczną dotknęły hrabstwo Clackamas w północno-zachodnim Oregonie. W czwartek wieczorem mieszkańcy około 300 domów nad rzekami Clackamas i Molalla otrzymali wezwanie do ewakuacji, gdy poziom wody zaczął się niebezpiecznie podnosić.
W piątek, gdy woda zaczęła opadać i niektóre ostrzeżenia zostały odwołane, część mieszkańców wróciła do swoich domów, aby ocenić straty. Powódź przeszła między innymi przez kemping w miejscowości Carver, gdzie niektóre domy były częściowo zalane. Pod wodą znalazł się także park kolejowy w mieście Molalla.
- Najpierw ucieszyłem się, że nikt nie ucierpiał i wszyscy są bezpieczni. Drugą rzeczą, jaka przyszła mi na myśl, było to, że czeka nas mnóstwo pracy, mnóstwo wymiany podkładów, mnóstwo napraw torów - przyznał prezes parku, Patrick Dulling. Dodał, że spędzi dzień, oceniając straty, a następnie przystąpi do napraw.
Woda porywała auta
Powodzie w północno-zachodnim Oregonie przyczyniły się do śmierci co najmniej jednej osoby. W piątek rano w hrabstwie Yamhill 52-letni mężczyzna ominął bariery i wjechał na zalaną drogę, gdzie jego auto zostało zmyte przez wodę powodziową. Choć kierowcy udało się opuścić pojazd, woda porwała także jego. Jego ciało znalazła policja wezwana przed świadka zdarzenia.
Blisko tragedii było także na wspomnianej rzece Molalla, gdzie wysoki poziom wody zaskoczył mężczyznę w pick-upie wiozącego piątkę swoich dzieci. Pojazd został unieruchomiony przez żywioł. Służby podjęły akcję ratowniczą, wyciągając kolejnych pasażerów i transportując ich na tratwach ratunkowych. Żaden z członków rodziny nie odniósł poważniejszych obrażeń.
Osuwisko zeszło na dom
W Oregonie zagrożeniem były nie tylko powodzie, ale także osuwiska. Do jednego z najgroźniejszych doszło już pod koniec poprzedniego tygodnia w hrabstwie Lincoln, na północ od miasta Siletz. Zwały błota z pniami drzew zeszły na drogę stanową nr 229, zabierając wszystko na swojej drodze.
Osuwisko zniszczyło dom państwa McIver. W piątek w godzinach porannych usłyszeli huk z powodu spalonego transformatora, potem trzask łamanych drzew, aż w końcu zatrząsł się ich dom. Małżeństwu udało się uciec w ostatniej chwili.
- Nigdy nie sądziłem, że dom tak szybko się zawali. I to naprawdę szybko. To najgorsza rzecz, jaka spotkała mnie w życiu. Przebywanie w tym domu... to było najstraszniejsze, nigdy tego nie zapomnę - powiedział Bob McIver.
Autorka/Autor: Krzysztof Posytek
Źródło: CNN, Oregon Public Broadcasting, KOIN
Źródło zdjęcia głównego: 2025 Cable News Network All Rights Reserved