W wyniku ulew i powodzi, które nawiedziły we wtorek Nową Zelandię zaginęła co najmniej jedna osoba. Służby przez kilka godzin poszukiwały nastolatka, który został porwany przez wodę powodziową podczas szkolnej wycieczki do popularnych jaskiń. Późnym popołudniem lokalnego czasu akcja została wstrzymana, ma być wznowiona rano.
Jeden z uczniów szkoły średniej Whangarei Boys High School (WBHS) zaginął podczas wycieczki do Abbey Caves - popularnych wśród turystów jaskiń. Inspektor Tony Hill z miejscowej policji przekazał, że grupa co najmniej 17 osób znalazła się w trudnej sytuacji, gdy grota została zalana wodą. Pozostałym uczniom oraz ich opiekunom udało się wydostać na zewnątrz.
Wstrzymana akcja
Zespoły ratownicze przez cały dzień szukały porwanego przez wodę nastolatka. O godzinie 17 czasu lokalnego (w Polsce była wtedy godz. 7), poszukiwania przerwano. Decyzją władz akcja zostanie wznowiona nazajutrz wczesnym rankiem. "Nasze myśli są z przyjaciółmi i rodziną ucznia" - przekazał Hill w oświadczeniu.
Uczniowie i pracownicy szkoły otrzymują wsparcie psychologiczne ze strony ministerialnego Zespółu ds. Zdarzeń Traumatycznych.
Pytania o sens wycieczki
Miejscowe media zastanawiają się, dlaczego nauczyciele zdecydowali się kontynuować wycieczkę w niebezpiecznym terenie mimo alertów o gwałtownych burzach i ulewach. Dyrektorka szkoły Karen Gilbert-Smith przybyła na miejsce zdarzenia, ale odmówiła tam dziennikarzom komentarza co do okoliczności zaginięcia ucznia.
W pierwszych komunikatach placówka nie odnosiła się do tragedii, informowała jedynie o odwołaniu lekcji. Później w mediach społecznościowych ukazało się oświadczenie dotyczące zaginionego dziecka. "Z czasem będziemy starali się zrozumieć, jak doszło do tej sytuacji, ale na razie proszę, abyśmy pozostali zjednoczeni jako społeczność WBHS i zapewnili wsparcie tam, gdzie jest to konieczne" - przekazała Gilbert-Smith.
Opady deszczu pustoszą wyspę
Opady deszczu spowodowały spustoszenie na całej Wyspie Północnej, jednej z dwóch głównych wysp Nowej Zelandii. Wiele dróg jest zamkniętych. W Auckland - największym mieście Nowej Zelandii - nie odbywają się lekcje, część ulic jest nieprzejezdna, parki są zalane. Wprowadzono stan wyjątkowy i otwarto centrum ewakuacyjne. Mieszkańców poproszono o przygotowanie się do możliwej ewakuacji.
- Auckland doświadcza rozległych powodzi i ulewnych deszczy. Prosimy o zachowanie ostrożności i stosowanie się do poleceń - przekazał Wayne Brown, burmistrz miasta.
Trudny rok Nowej Zelandii
Dla Nowej Zelandii nie jest to łatwy pogodowo rok. W styczniu w Auckland doszło do poważnej powodzi, która pozbawiła życia cztery osoby. W kolejnym miesiącu cyklon Gabrielle spowodował rozległe zniszczenia i co najmniej 11 ofiar śmiertelnych.
Według Ministerstwa Skarbu Nowej Zelandii, na pokrycie strat poniesionych w wyniku gwałtownej pogody potrzeba będzie od 9 do 14,5 miliona dolarów nowozelandzkich (od prawie 24 do ponad 38 mln złotych)
Źródło: Reuters, nzherald.co.nz