Słynny z górskich krajobrazów i niezwykłej urody świątyń tajlandzki region Chiang Mai tonie w smogu. Władze prowincji zaapelowały do mieszkańców o niewychodzenie z domów - informuje CNN. Stan powietrza w Chiang Mai pogarsza się od lat, w ostatnich tygodniach bije jednak wszelkie rekordy, coraz bardziej odstraszając przy tym zagranicznych turystów, niezwykle ważnych dla lokalnej gospodarki.
Chiang Mai to liczące ponad 120 tys. mieszkańców miasto w północnej części Tajlandii i stolica prowincji o tej samej nazwie. Region ten słynie m.in. z imponujących górskich widoków oraz zabytkowych świątyń, przyciągając od lat masową turystykę. Teraz zrobiło się o nim głośno z jeszcze jednego powodu. W marcu Chiang Mai przez kilka tygodni było niechlubnym liderem przygotowanego przez IQAir rankingu najbardziej zanieczyszczonych miast świata.
Ranking najbardziej zanieczyszczonych miast świata tworzony jest na podstawie indeksu jakości powietrza, biorącego pod uwagę ilość unoszących się w powietrzu różnego rodzaju zanieczyszczeń. W poniedziałek Chiang Mai miało w rankingu 171 punktów, przy 50 uważanych za maksymalny, bezpieczny poziom. W marcu było jeszcze gorzej - w jednym z pomiarów miasto uzyskało wówczas aż 289 punktów.
Jeszcze gorzej jest pod względem uważanych za najbardziej niebezpieczne dla zdrowia pyłów PM2,5. W poniedziałek ich stężenie przekraczało w Chiang Mai dopuszczalne normy Światowej Organizacji Zdrowia (WHO) aż 22,7-krotnie. PM2,5 to mieszanina zawieszonych w powietrzu cząsteczek o średnicy nieprzekraczającej 2,5 mikrometra. Według WHO jest najbardziej szkodliwym dla człowieka zanieczyszczeniem atmosferycznym, ponieważ dociera nie tylko do układu oddechowego, lecz także do układu krwionośnego. Dużo dłużej zostaje przez to w naszym organizmie.
ZOBACZ TEŻ: Smog snuje się nad Polską. Jedno z miast w czołówce najbardziej zanieczyszczonych na świecie
Smog w Chiang Mai
10 kwietnia tajlandzkie ministerstwo zdrowia ostrzegło mieszkańców Chiang Mai przed przebywaniem poza domem. Zaapelowało również, by wychodząc z domu, zakładali oni maski z filtrem zatrzymującym drobne cząsteczki. - Pył czuje się nawet w ustach. Przecieram twarz, zerkam na dłoń i myślę sobie: "tu jest naprawdę, naprawdę brudno" - powiedziała cytowana przez portal Fernanda Gonzalez, 27-letnia turystka z Meksyku. - Z roku na rok jest coraz gorzej - dodał 36-letni Pathsharasakon Po, mieszkaniec Chiang Mai.
Jak informuje CNN, władze uważają, że tak wysoki poziom zanieczyszczenia powietrza jest efektem pożarów lasów i wypalania upraw w sąsiednich krajach. W ubiegłym tygodniu premier Tajlandii Prayuth Chan-ocha przekazał, że jego rząd współpracuje z władzami pobliskich Laosu i Mjanmy w celu zmniejszenia liczby źródeł ciepła w rejonie granicy.
Turystyka cierpi
Zanieczyszczone powietrze doprowadziło już do kryzysu w lokalnym sektorze turystycznym. Przed pandemią Chiang Mai odwiedzało rocznie prawie 11 milionów osób. Jak przekazał Agencji Reutera Phunut Thanalaopanich, szef miejscowej organizacji turystycznej, w tej chwili w mieście zarezerwowanych jest zaledwie 45 proc. dostępnych pokoi hotelowych. To wynik znacznie poniżej oczekiwań. Prognozy zakładały, że w okresie tajskiego Nowego Roku, którego obchody zaczynają się 13 kwietnia, zajętych będzie w granicach 80-90 proc. miejsc noclegowych.
- To (zanieczyszczone powietrze - red.) wpływa na mój biznes. Ludzie tu nie przyjeżdżają, smog zasłania widoki - podsumowuje cytowany przez CNN Sunat Insao, 53-letni sprzedawca soków z Chiang Mai.
Źródło: CNN, Reuters, WHO, tvn24.pl, IQAir
Źródło zdjęcia głównego: Shutterstock