Synoptyk o "szaleństwie". Czeka nas trudna doba

W piątek nad Polską przechodzi centrum układu niskiego ciśnienia Pit, z którym związane są intensywne opady śniegu i silny wiatr. Pokonuje on drogę znad Morza Bałtyckiego w kierunku Podkarpacia. W sobotę powędruje w stronę Rumunii i Morza Czarnego. Jak zaznacza synoptyk tvnmeteo.pl Arleta Unton-Pyziołek, wiąże się z tym duża zmiana ciśnienia atmosferycznego.

- Ciśnienie cały czas spada. O północy w Warszawie osiągnie 997 hektopaskali. Po północy jednak, gdy centrum niżu będzie odsuwać się do Polski, a kraj zacznie dostawać się od zachodu pod wpływ wyżu, nastąpi szalony wzrost ciśnienia - zwraca uwagę Unton-Pyziołek. W południe w sobotę barometry w stolicy wskażą około 1014 hPa. Oznacza to, że w ciągu 12 godzin ciśnienie wzrośnie o około 17 hPa.

Jak informuje Instytut Meteorologii i Gospodarki Wodnej, w związku z "bardzo szybkim wzrostem ciśnienia atmosferycznego" jeszcze większy jego skok nastąpi w północno-zachodniej Polsce. Tam przez 12 godzin ciśnienie wzrośnie aż o około 25 hPa i o około 35 hPa w ciągu 24 godzin.

"Najbliższa doba może być trudna dla meteoropatów" - ostrzega IMGW.

Osoby szczególnie wrażliwe na zmiany pogody, w tym gwałtowne skoki ciśnienia, mogą skarżyć się na zaburzenia koncentracji uwagi i czasu reakcji, a także drażliwość oraz różnego rodzaju dolegliwości bólowe. - Mamy bardzo niekorzystne warunki biometeorologiczne - podkreśla synoptyk tvnmeteo.pl.

Czytaj więcej o wpływie pogody na samopoczucie i zdrowie człowieka.

Maksymalne ciśnienie atmosferyczne w Polsce zanotowano w grudniu 1997 roku w Suwałkach, wyniosło 1054,4 hPa. Najniższe zarejestrowane zostało natomiast w lutym 1989 r. w Szczecinie i Łodzi, gdzie osiągnęło 965,2 hPa.

Czytaj też: "Wahnięcie się wiru polarnego". Nadchodzi siarczysty mróz, nocami nawet -15 stopni