Kiedy wielu Polaków smuciło się z powodu ciepłych świąt, po drugiej stronie oceanu tysiące Amerykanów o takich marzyło. Wielogodzinne oczekiwanie na lotniskach, jazda autostradą z prędkością 30 km/h i godziny spędzone na odśnieżaniu podwórek - tak w ostatnich dniach czas spędzają mieszkańcy Nowej Anglii. Od Bożego Narodzenia przybywa śniegu i problemów z nim związanych.
Opady utrzymują się w północno-wschodnich stanach od wtorku. Zaspy sięgają metra. Gromadzeniu się śniegu sprzyja temperatura. W ciągu dnia słupki rtęci pokazują maksymalnie -4 st. C.
O ile na głównych drogach kursują pługosolarki i nie ma większych problemów z jazdą, to na drogach dojazdowych do posesji i wokół nich sytuacja jest dramatyczna.
"Pracuję non stop"
Właściciele domów, którzy zobowiązani są odśnieżać chodniki w pobliżu domów, mają pełne ręce roboty. Pomagają im pracownicy służb miejskich.
- Jest ciężko. Tylko w ciągu ostatniej doby spadło ok. 40 cm śniegu. Pracuję non stop - mówi Randy, który zajmuje się odśnieżaniem w mieście Syracuse w stanie Nowy Jork.
Potężny front
Śnieżyce związane z frontem atmosferycznym najmocniej uderzyły w północny wschód, ale też środkowe USA w środę, 26 grudnia. W ich wyniku zginęło co najmniej 12 osób.
Prawdziwie zimowa pogoda sparaliżowała ruch na lotniskach i autostradach oraz odcięła dostawy prądu.
Autor: mm/ŁUD / Źródło: Reuters TV