Ulewne deszcze przez kilka dni nawiedzały Chiny. Najbardziej ucierpiała północna część kraju, gdzie rzeki wylały z brzegów, nastąpiły osuwiska ziemi, zniszczonych zostało wiele domów.
Mieszkańcy północy kraju mają wielkie pretensje do lokalnych władz i skarżą się na to, że nie było żadnych ostrzeżeń przed gwałtowną i błyskawiczną powodzią. Najbardziej ucierpiała prowincja Hebei, gdzie zginęło 114 osób, a 111 uważa się za zaginione. Ewakuowano tutaj ok. 300 tys. osób. Władze pomagają mieszkańcom rozdając namioty, koce, kalosze i generatory prądotwórcze. W mieście Xingtai zginęło 25 osób, a 13 innych jest zaginionych. Wioska Daxian została zatopiona w środę, wcześnie rano, gdy mieszkańcy jeszcze spali. Osiem osób, w tym troje dzieci, zostało zabitych.
Władze przepraszają
W sobotę burmistrz Xingtai przeprosił publicznie za to, co się stało. Na konferencji prasowej potwierdził, że brak ostrzeżeń przed powodziom był poważnym błędem. Stwierdził jednak, że było to trudne do przewidzenia, gdyż wydawało się, iż zagrożenie powodzią jest niewielkie. Dlatego urzędnicy nie ostrzegli przed niebezpieczeństwem. Burmistrz obiecał jednak przeprowadzenie dokładnego dochodzenia i wyciągnięcie konsekwencji w stosunku do odpowiedzialnych za to osób.
Powodzie w Chinach przytrafiają się bardzo często, powodując olbrzymie straty.
Autor: AP/jap / Źródło: hosted.ap.org
Źródło zdjęcia głównego: PAP