Kolumbijczycy mieszkający w pobliżu wulkanu-mordercy Nevado del Ruiz musieli opuścić swoje domy. Ponieważ ognista góra w sobotę wypluła z siebie kłęby dymu, lokalne władze zarządziły ewakuację.
Nevado del Ruiz, wznoszący się na 5300 m n.p.m. morza wulkan w kolumbijskich Andach, w sobotę znacząco się uaktywnił. Ilość dymu jaką z siebie wypluwał zmusiła lokalne władze do podjęcia decyzji o ewakuacji kilku tysięcy okolicznych mieszkańców. Swoje domy musieli opuścić przede wszystkim mieszkańcy miejscowości w prowincjach Caldas i Tolima położonych nieopodal wulkanu.
Aktywny od miesiąca
Ponieważ już od kilku miesięcy wulkan raz na jakiś czas dawał o sobie znać, służby zarządzania kryzysowego zalecały miejscowym wyprowadzanie się z obszarów, którym Nevado del Ruiz mógłby zagrażać. Bezzwłoczne, obligatoryjne ewakuacje ludności zdarzały się rzadko - tylko w przypadkach, kiedy wulkan zachowywał się podobnie nieprzewidywalnie jak w sobotę.
Wulkan-morderca
Kolumbijczycy - zwłaszcza ci, którzy pamiętają erupcję z 1985 roku - drżą przed Nevado del Ruiz. 27 lat temu wulkan wybuchł, pozbawiając życia prawie 29 tys. osób i niszcząc wiele miejscowości. To wydarzenie zostało uznane za największą katastrofę związaną z erupcją wulkanu w XX wieku.
Autor: //map / Źródło: Reuters