Mężczyzna płynący kajakiem przez jedną z rzek w Karolinie Północnej w Stanach Zjednoczonych nie spodziewał się, że stanie oko w oko z aligatorem. Zdarzenie sfilmowała kamera, którą kajakarz miał ze sobą.
Kajakarz płynął rzeką Waccamaw w południowo-wschodniej części Karoliny Północnej.
- Myślałem, że po mojej lewej stronie ryba rzuca się w wodzie. To nie była ryba. W odległości metra od kajaka pojawiła się głowa aligatora. Nie było czasu na reakcję. Nie wiedziałem, co się dzieje - relacjonuje kajakarz Pete Joyce.
Na nagraniu widać, z jaką szybkością i siłą zaatakował drapieżnik.
"Mogłoby być dużo gorzej"
Mężczyzna przechylił się, znajdując się częściowo w wodzie, ale dzięki pobliskim zaroślom nie wpadł do niej.
- Dobrze, że podparłem się o gałęzie drzewa. Gdybym wpadł do wody, mogło być dużo gorzej - mówi Joyce. Kajakarz nie został ranny.
- Aligatory w takich sytuacjach robią w wodzie hałas, albo straszą swoim widokiem. Ale ten ewidentnie zaatakował z odległości jakichś sześciu metrów. Możliwe, że chronił swoje młode. Z respektem patrzę na możliwości tego gada - dodaje Joyce.
Jak powiedziała Alicia Davis, biolog z rządowej agencji działającej na rzecz ochrony ryb i dzikich zwierząt w Karolinie Północnej, aligator prawdopodobnie też się bał i finalnie oddalił się w innym kierunku.
- Aligatory są aktywne o tej porze roku, ponieważ skończył się okres godowy i samice opiekują się gniazdami - wyjaśnia. Dodaje, że mogła to być właśnie samica, która próbowała przestraszyć mężczyznę, chroniąc młode. Możliwe też, że mężczyzna sam wystraszył zwierzę, które przez przypadek zbliżyło się do kajaka.
Autor: ps/ja / Źródło: CNN