Niż Jörg nie daje odetchnąć. Zaczęło się od intensywnych opadów w centrum kraju i burzy w Wielkopolsce. Z czasem ulewy przesunęły się do Małopolski i nad południową część kraju.
- Proszę nie zważać na to, że mamy za sobą dość spokojną noc w Kotlinie Kłodzkiej i w Sudetach. Za kilka godzin sytuacja bardzo się zmieni - przestrzegał rano Tomasz Wasilewski, prezenter pogody. I rzeczywiście, już koło godziny 10 na południu Polski zaczęło padać.
Powtórka z rozrywki
Z oberwaniem chmury muszą się liczyć mieszkańcy Dolnego Śląska, Sudetów i polsko-czeskiej granicy. Spadnie tam około 20-40 l/m kw. wody. Miejscami może to być aż 50-60 l/m kw.
Tak duże ilości wody mogą spowodować lokalne podtopienia. - Wyżynnemu południu zagrażają wylewające górskie rzeki, przede wszystkim te w Sudetach. Choć teraz wyglądają niewinnie, wystarczy kilkugodzinny intensywny deszcz, żeby krajobraz zmienił się nie do poznania - ostrzegał Wasilewski.
Wszystkiemu winny niż
Sprawcą deszczowych dni jest niewielki, ale bardzo aktywny niż Jörg, który aktualnie znajduje się nad Wielkopolską. Za kilka godzin znad Leszna i Poznania zawędruje na południe, w kierunku Czech. Wraz ze zwiększającą się odległością niżu od centrum Polski, zwiększać się będzie i intensywność opadów.
- Jörg jest bardzo uparty. Nie chce odejść znad granic Polski, dlatego z deszczem musimy liczyć się przez następne kilka dni - mówił prezenter.
Autor: map//aq / Źródło: TVN Meteo, TVN24